Nowe przepisy obowiązywały zaledwie od kilku minut, a ktoś już zdążył złożyć donos w związku z zakazem palenia węglem i drewnem w Krakowie

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (269)
Nowe przepisy obowiązywały zaledwie od kilku minut, a ktoś już zdążył złożyć donos w związku z zakazem palenia węglem i drewnem w Krakowie

Jeśli ktoś zastanawiał się, czy zakaz palenia węglem i drewnem w Krakowie okaże się skuteczny, to jednego może być pewny – znajdą się osoby, które zadbają o to, by w razie złamania przepisów np. przez sąsiadów poinformować odpowiednie służby. Skąd taki wniosek? W Krakowie nowe przepisy obowiązywały zaledwie od kilku minut, a już odnotowano pierwsze zgłoszenie. 

Zakaz palenia węglem i drewnem w Krakowie

Wczoraj Paweł Mering omawiał już na łamach Bezprawnika nowe przepisy, które już obowiązują w stolicy Małopolski – chodzi oczywiście o zakaz palenia węglem i drewnem w Krakowie. To nowa forma walki ze smogiem, który w tym mieście jest wyjątkowo uciążliwy.

Uwagę wielu osób przykuła zapewne wysokość kary, którą można otrzymać za złamanie przepisów. Straż miejska, która zajmie się egzekwowaniem nowego prawa, będzie mogła na krakowian nałożyć grzywnę nawet w wysokości 500 zł. I może właśnie ta wysoka kara była powodem pierwszego donosu, na który – jak widać – nie trzeba było długo czekać.

Już chwilę po północy ktoś złożył pierwszy donos

Nowe przepisy zaczęły obowiązywać od 1 września – czyli właściwie, formalnie, od północy tego dnia. Ktoś postanowił, że koniecznie – jak najszybciej – musi zawiadomić straż miejską o tym, że ktoś łamie nowe prawo.

Kilka minut po północy wpłynęło do nas pierwsze zgłoszenie dot. spalania nielegalnego paliwa w urządzeniu grzewczym. Sprawca wykroczenia tłumaczył się, że palił w palenisku dużo wcześniej, ale ponieważ piec był nagrzany, to z komina mogło się jeszcze dymić.

Niestety obawiam się, że czyjaś nadgorliwość (bo zgłaszanie zawiadomienia kilka minut po północy tak trzeba nazwać) nie była wynikiem troski o środowisko. Bardziej prawdopodobne jest to, że osoba, która zawiadomiła straż, liczyła na to, że „winowajca” otrzyma wysoką grzywnę. To z kolei zwiastuje, że straż miejska – zwłaszcza w najbliższych dniach – może mieć dużo pracy. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że krakowianie będą pilnować siebie nawzajem – i w ten sposób, ze strachu przed sąsiadem a nie niezapowiedzianą kontrolą – zrezygnują z palenia w piecu nielegalnym paliwem.