Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że nadmierny hałas w otoczeniu przeszkadza ludziom. Niestety, niekiedy takich sytuacji nie da się uniknąć. Ruch drogowy czy nawet lotniczy, imprezy masowe, place budowy, remonty – wszystko to hałasuje. Przeszkadzać może nawet msza święta z głośników zamontowanych przy kościele. Co na to obowiązujące prawo?
W Warszawie msza z głośników utrudnia mieszkańcom Ursynowa funkcjonowanie
Mieszkańcy warszawskiego Ursynowa, jak podaje serwis warszwawpigulce.pl, skarżą się na dość nietypową odmianę hałasu. Przeszkadza im msza święta z głośników pobliskiego kościoła. Skądinąd, nie jest to praktyka niespotykana w Polsce. Dzięki zamontowanemu na zewnątrz nagłośnieniu wierni znajdujący się poza świątynią mogli słuchać nabożeństwa. Takie rozwiązanie przydaje się w przypadku dużego ścisku w środku, bądź dla mieszkających w pobliżu osób chorych, niemogących uczestniczyć w mszy osobiście.
Niestety, w Warszawie najwyraźniej ktoś przesadził z głośnością, bo okoliczni mieszkańcy zaczęli skarżyć się w internecie na dolegliwość. Warto przy tym zauważyć, że w tym konkretnym przypadku mowa o mszy w południe, nie o godzinach porannych czy wieczornych. Niemniej, podobne sprawy zdarzają się jak Polska długa i szeroka. Jak się łatwo spodziewać, wśród komentarzy znaleźć można skojarzenia z muzułmańskimi muezzinami wzywającymi o właściwych porach wiernych do modlitwy. Pojawił się również sugestie zgłoszenia sprawy do właściwych organów. Padły także bardzo istotne pytania:
Czy ksiądz w ogóle ma prawo do takiego nagłośnienia mszy odbywającej się przecież w budynku kościoła i kto udzielił w tym wypadku takiego pozwolenia?
Żeby zastosować art. 51 kodeksu wykroczeń, kościelne nagłośnienie musiałoby być szkodliwym społecznie wybrykiem
Pierwszym skojarzeniem jest oczywiście art. 51 kw. Wykroczenie to przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny między innymi za zakłócenie spokoju krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem. Warto przypomnieć, że hałasy są zabronione zarówno w nocy, jak i w dzień – w praktycznie równorzędny sposób. Problemem w tym przypadku jest szkodliwość społeczna czynu. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób ten konkretny przypadek zinterpretuje sąd. Kluczowy w tym przypadku będzie art. 1 §1 kodeksu wykroczeń. Zgodnie z tym przepisem, wykroczenie musi nie tylko wypełniać ustawowe przesłanki zastosowania, ale być jeszcze szkodliwe społecznie.
Można argumentować, że sam fakt uwzględnienia przez ustawodawcę zakłócenia spokoju hałasem w kodeksie czyni taki czyn szkodliwie społecznym. Sądy bywają jednak odmiennego zdania. Msza z głośników stanowi przecież jeden z wyrazów konstytucyjnie chronionej wolności sumienia i wyznania. Co więcej, w kraju nominalnie w przytłaczającej większości katolickim, msza święta sama w sobie nie jest czymś społecznie szkodliwym. Wydaje się w takim przypadku, że decydujący powinien być stopień dolegliwości dla otoczenia wywołany nadmiernym nagłośnieniem nabożeństwa, nie jej emitowaniem przez głośniki w ogóle.
Prawo ochrony środowiska w szczególny sposób chroni hałas płynący ze świątynnych głośników
Warto także zwrócić uwagę na słowo „wybryk”. Słownik języka polskiego definiuje je jako: „postępowanie odbiegające od przyjętych norm zachowania się„. Jak już wspomniano wyżej, msza święta z głośników poza świątynią nie jest niczym niespotykanym w Polsce. Trzeba jednak zauważyć, że zdarzały się prawomocne wyroki skazujące na postawie art. 51 kw nawet za zbyt głośne… kościelne dzwony.
Istnieje także kolejna mocna przesłanka, by w takich sprawach uznawać racje strony kościelnej. Kolejnym przepisem potencjalnie chroniącym nie tylko obywateli, ale także przyrodę, przed skutkami hałasu jest art. 157 prawa ochrony środowiska. Zgodnie z jego ust. 1 gmina może ograniczać w drodze decyzji korzystanie z urządzeń emitujących hałas. Problem w tym, że ustawodawca przewidział jeden wyjątek. Ust. 2 przewiduje, że ograniczenia takie nie mogą dotyczyć instalacji lub urządzeń znajdujących się w miejscach kultu religijnego.
Przepis ten dowodzi, że msza z głośników jest pod szczególną ochroną prawną. Z całą pewnością jego istnienie wzmacnia tezę o braku szkodliwości społecznej takiej praktyki. Warto także zauważyć, że analogiczna ochrona przysługiwałaby także muezzinowi, czy przedstawicielom innych wyznań.
Msza z głośników nie dająca spokoju sąsiadom to często nic innego jak immisja z art. 144 kodeksu cywilnego
Oprócz drogi karnej czy administracyjnej pozostają nam jeszcze do dyspozycji przepisy kodeksu cywilnego. Wydaje się przy tym, że te właśnie będą najlepiej oddawać sens stanu faktycznego w takich przypadkach. Zgodnie z art. 144 kc, wykonywanie prawa własności nieruchomości – w tym przypadku świątyni – nie jest nieograniczone i musi uwzględniać także interesy sąsiadów:
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych
Kluczowe zwroty w tym przypadku są dwa. Przede wszystkim, msza z głośników nie może zakłócać korzystanie z sąsiednich nieruchomości – zarówno mieszkalnych, jak i na przykład rozmaitych przedsiębiorstw położonych w pobliżu – ponad miarę. Tą z kolei wyznacza zarówno przeznaczenie samego budynku, jak i miejscowe stosunki. W przypadku kościoła, oczywistym jest to, że świątynia istnieje po to, by się w niej modlić. Nie oznacza to jednak, że nagłośnienie nabożeństw na zewnątrz zawiera się w tej oczywistości. Co więcej, inaczej będzie wyglądała sytuacja prawna samotnego kościoła położonego w szczerym polu a inaczej takiego wkomponowanego w ciasną miejską zabudowę.
Nabożeństwo musi w takim przypadku zakłócać korzystanie z sąsiednich nieruchomości w sposób niezgodny z przyjętymi w danym miejscu zwyczajami
Msza święta z głośnika poza świątynią nie powinna zakłócać spokoju sąsiadów. Trzeba przyznać, że zastosowanie w tym przypadku art. 51 kw może budzić pewne wątpliwości. Wydaje się przy tym, że w skrajnych przypadkach sąd może zdecydować się na wymierzenie kary. Mowa o sytuacjach, gdy faktycznie mamy do czynienia z „wybrykiem” – księża stanowczo przesadzą z głośnością. Ze względu niepokrywanie się zwyczajowo przyjętej ciszy nocnej z typowymi godzinami nabożeństw, zakłócenie spoczynku nocnego z pewnością nie będzie wchodzić w grę.
Nadmierny hałas zakłócający korzystanie z sąsiednich nieruchomości pozwala na dochodzenie swoich spraw przed sądem cywilnym. W przypadku dużego miasta i gęstej zabudowy w pobliżu kościoła, pozostaje udowodnienie, że korzystanie z własnego mieszkania jest znacząco utrudnione przez hałas z sąsiedztwa. W takim wypadku można liczyć na sądowy nakaz powstrzymania się świątyni od nagłaśniania nabożeństw na zewnątrz, bądź chociaż ograniczenie jego głośności.