Biedronka może mieć spore kłopoty. UOKiK wszczął postępowanie przeciwko sieci w związku ze skargami konsumentów i ustaleniami Inspekcji Handlowej. Okazuje się, że na półce cena umieszczona przy towarze była często niższa niż ta, którą naliczano już przy kasie. Kara, jaka wchodzi w grę, jest ogromna – może sięgnąć nawet 10 proc. obrotu.
Skargi na ceny w Biedronce. UOKiK wszczął postępowanie przeciwko sieci
Jak się okazuje, konsumenci nadsyłali masowo skargi na ceny w Biedronce. Ceny przy towarze, na półce, były bowiem nierzadko niższe niż te, które były nabijane już na kasie. Takie praktyki zaniepokoiły również wojewódzkie inspektoraty handlowe, które również alarmowały o nieprawidłowościach w sklepach sieci.
Skargi na ceny w Biedronce wobec takich praktyk nie powinny zatem dziwić. Niejednokrotnie musiało bowiem dojść do sytuacji, w której konsument, zachęcony atrakcyjną ceną umieszczoną pod produktem na półce, dokonywał jego zakupu. Dopiero po odejściu od kasy i sprawdzeniu paragonu okazywało się, że po atrakcyjnej cenie nie ma ani śladu. Łatwo można też dojść do wniosku, że na pewno znalazło się wielu konsumentów, którzy paragonu nawet nie sprawdzili, a w konsekwencji – nie byli świadomi że zapłacili więcej niż wynikałoby to z oznaczeń na półkach. Prezes UOKiK podkreśla, że błędne oznaczenia cen mogą stanowić nieuczciwą praktykę rynkową.
Jak to wyglądało w praktyce i jak duża była różnica cen między tymi na półce, a tymi przy kasie? Przykładowe skargi na ceny w Biedronce dotyczyły np. ketchupu (2,79 zł na półce, przy kasie – 3,49 zł), ręczników kuchennych (4,49 zł wobec 5,99 zł) czy pomidorów (1,89 zł/kg wobec 3,99 zł). A to tylko część przykładów. Wiele skarg dotyczyło zwłaszcza produktów promocyjnych. Tylko od stycznia do końca września 2019 r. wpłynęło 230 skarg na różnice między cenami na półce a przy kasie.
Kara dla Biedronki może wynieść nawet 10 proc. obrotu
Wobec oczywistych sygnałów płynących nie tylko od konsumentów, ale również od Inspekcji Handlowej po przeprowadzonych przez nią kontrolach, UOKiK nie mógł pozostać bierny. Urząd postanowił wszcząć postępowanie przeciw spółce Jeronimo Martins Polska, czyli właścicielowi Biedronki. Kara może wynieść nawet 10 proc. obrotu.
Różnica między ceną na półce a przy kasie to zresztą nie jedyny zarzut wobec sieci. W części sklepów w ogóle brakowało informacji o cenie danego produktu.
To kolejny już problem Biedronki, jeśli chodzi o postępowania ze strony UOKiK. Całkiem niedawno głośno zrobiło się o tym, że Biedronka może stosować nieuczciwe praktyki handlowe wobec dostawców owoców i warzyw.