Pewien emeryt, który mieszka w niewielkiej kawalerce w Mińsku Mazowieckim, doznał szoku, gdy otrzymał pismo od UPC. Mężczyzna rzekomo zalał mieszkanie, pod którym znajdował się lokal należący do operatora. Pech chciał, że były tam serwery, a szkodę wyceniono na 400 tys. złotych. Sprawę opisał Polsat, a sama historia była przedmiotem reportażu „Interwencji”.
Zalanie serwerów UPC
Owemu emerytowi, mieszkańcowi Mińska Mazowieckiego, przydarzyła się nieciekawa historia. Pod wanną, znajdującą się w jego mieszkaniu, pękł przewód. Mężczyzna po chwili zauważył, że dzieje się coś złego, choć rura była zabudowana.
Po jakimś czasie mężczyzna otrzymał pismo z UPC, w którym przedsiębiorstwo zażądało 400 tys. złotych tytułem odszkodowania. Mała awaria pod wanną poskutkowała zalaniem serwerów, które znajdowały się w lokalu pod mieszkaniem emeryta. Było to – jak dowiadujemy się od przedstawicieli UPC – pomieszczenie techniczne, w którym znajdowały się urządzenia sieciowe.
Mężczyzna samą historię opisuje tak:
Szedłem z pokoju do kuchni i usłyszałem nietypowy szum. Skojarzyłem, że nie robię prania, wszedłem więc do łazienki i rzeczywiście coś szumiało. Po kilku minutach zauważałem wypływ wody spod wanny. Zamknąłem zawory na pionie. Awaria zdarzyła się pod kafelkami, które odbudowują wannę, zawinił przewód
Mieszkaniec mógł zakładać, że dzieje się coś złego, jednak nie otrzymał ani telefonu, ani żadnego pisma z informacją, że doszło do zalania lokalu, znajdującego się bezpośrednio poniżej.
Winny, czy niewinny?
Przedsądowe wezwanie do zapłaty opiewało na kwotę ponad 400 000 złotych. UPC żąda od mężczyzny zapłaty tych pieniędzy tytułem odszkodowania ze zniszczony sprzęt – serwery. Sam mężczyzna, w reportażu „Interwencji”, sprawę komentuje tak:
Ja przeżyłem szok i serce mało mi nie wyskoczyło. Jakim cudem do mnie takie roszczenia spływają. Tabletki uskakujące brałem
Czy mężczyzna faktycznie ponosi odpowiedzialność za zdarzenie? Z jednej strony zajmował on lokal, z drugiej strony niewątpliwie korzystał z urządzeń – jak wanna, toteż swoim zachowaniem mógł wpłynąć na zużycie infrastruktury. Czy to oznacza, że żądania UPC są zasadne, a emeryt musi zapłacić ponad 400 tys. złotych?
Sprawa nie jest na szczęście taka oczywista, a nawet można stwierdzić, że obowiązujące prawo sprzyja mężczyźnie.
Czy na pewno?
Co prawda istnieje w naszym systemie prawnym art. 433 Kodeksu cywilnego, który wywodzi się z prawa rzymskiego i czasów, w których nieczystości wyrzucano z mieszkania wprost na ulicę. Stanowi on, iż:
Za szkodę wyrządzoną wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia jest odpowiedzialny ten, kto pomieszczenie zajmuje, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą zajmujący pomieszczenie nie ponosi odpowiedzialności i której działaniu nie mógł zapobiec.
Powyższy przepis był różnie interpretowany, ale wszelkie problemy rozwiała uchwała Sądu Najwyższego z 19 lutego 2013 roku (sygn. akt III CZP 63/12), która wprost stanowi, że wynajmujący, za zalanie mieszkania, odpowiada tylko na zasadzie winy. Oznacza to, że mężczyzna mógłby odpowiedzieć za szkodę na przykład wtedy, gdyby sam, umyślnie uszkodził rurę. W przeciwnym wypadku odpowiedzialnością za utrzymanie tego typu infrastruktury obarczony jest co do zasady właściciel mieszkania.
Zdarzenie jest jednak nieco bardziej skomplikowane. Miesiąc przed zdarzeniem (zalaniem) zmarła właścicielka mieszkania, a sprawa spadkowa jest w toku. Oczywiście śmierć wynajmującego nie powoduje rozwiązania umowy najmu, toteż odpowiedzialność za szkodę spoczywać prawdopodobnie będzie na spadkobiercach, którzy przejmą własność lokalu po poprzedniej właścicielce.
Aktualizacja: Stanowisko UPC
„W dniu 19 sierpnia 2019 w Mińsku Mazowieckim na skutek zalania lokalu użytkowego, wynajmowanego przez UPC, uszkodzeniu uległ sprzęt sieciowy, instalowany blisko klientów, niezbędny do świadczenia usług szerokopasmowych. Przeciek nastąpił z sąsiadującego lokalu, położonego na wyższej kondygnacji, a spółka podjęła kroki zmierzające do pełnego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia i ustalenia odpowiedzialności. W tym celu zwróciliśmy się również do lokatora mieszkania, z którego nastąpiło zalanie. Po zapoznaniu się z jego stanowiskiem, przekazaliśmy mu informację, że nasze pismo nie ma charakteru wiążącego i zdecydowaliśmy, że nie będziemy podejmować wobec niego dalszych działań. Przykro nam z powodu zaistniałej sytuacji.”