Gra CS:GO została wykorzystana do… prania brudnych pieniędzy

Finanse Prawo Technologie Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (64)
Gra CS:GO została wykorzystana do… prania brudnych pieniędzy

Counter-Strike to z pewnością dla wielu gra kultowa (chociaż bez problemu można byłoby znaleźć też wielu jej antyfanów). Teraz jednak – co przyznaje samo Valve – okazuje się, że transakcje dotyczące kluczy do otwierania skrzynek w CS:GO to już od dawna pranie brudnych pieniędzy. 

CS:GO, czyli pranie brudnych pieniędzy

Charakterystyczne dla gier sieciowych jest to, że zazwyczaj umożliwiają graczom – w mniejszym lub większym stopniu – dokonywanie mikrotransakcji. Nie ma w tym nic dziwnego – producentowi powinno zależeć nie tylko na potencjalnie jak najwyższych zarobkach, ale także na ciągłym zainteresowaniu grą i aktywności użytkowników, jeśli chodzi o transakcje między samymi graczami.

Counter Strike nie był pod tym względem wyjątkiem. Popularny był zwłaszcza handel kluczami do gry. Teraz jednak Valve musiało zrezygnować z tego rodzaju transakcji. Okazało się bowiem, że w CS:GO pranie brudnych pieniędzy właśnie przy okazji handlu kluczami do gry było na porządku dziennym.

Koniec z handlem kluczami w CS:GO

Przedstawiciele Valve oficjalnie oświadczyli, że klucze zakupione do skrzynek w CS:GO nie będą mogły opuścić konta-nabywcy. Na ten moment w obiegu wciąż pozostają klucze zakupione wcześniej, jednak ci, którzy kupili je 29 października i później, tracą prawo do handlowania nimi.

Jak doszło do tego, że transakcje w CS:GO przeistoczyły się w pranie brudnych pieniędzy? Valve tłumaczy, że o ile w przeszłości handel kluczami faktycznie miał miejsce między rzeczywistymi graczami i realnymi osobami, o tyle na przestrzeni lat sytuacja zaczęła się zmieniać. Okazało się, że w handlu kluczami swojej szansy upatrywały globalne organizacje zajmujące się oszustwami finansowymi. Według Valve skala transakcji dokonywanych w nielegalnym celu jest tak duża, że obecnie niemal cały handel kluczami odbywa się właśnie z udziałem takich organizacji przestępczych. Przestępcy najpierw skupowali dużą liczbę kluczy, a następnie odsprzedawali je.

Valve jednocześnie podkreśla, że gracze, którzy do tej pory kupowali klucze (chociaż według producenta była to jedynie garstka) nadal będą mogli to robić. Zakazany będzie wyłącznie handel kluczami.

Warto wspomnieć, że dla samego Valve odkrycie całego procederu i zakaz handlu kluczami wiąże się ze stratą części zysków. Spółka w niewielkim stopniu zarabiała na dokonywanych transakcjach, pobierając odpowiedni procent. Oczywiste jest jednak, że skoro Valve zdało sobie sprawę z zagrożenia, jak najszybsze podjęcie odpowiednich kroków (co prawdopodobnie i tak nastąpiło dość późno) było po prostu konieczne, by spółka nie poniosła innych konsekwencji.