Sprzedawca mięsa chciał nafaszerować mięso wodą z solą. Okazało się, że to niemożliwe, bo mięso zostało już wcześniej nafaszerowane przez hurtownika, o czym sprzedawca nie wiedział. Ten poczuł się oszukany i zgłosił sprawę do prokuratury.
Ta historia mogłaby być podstawą niejednego dowcipu, gdyby nie to, że wydarzyła się naprawdę. Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zakończył się proces mężczyzn oskarżonych o wprowadzenie w błąd swojego kontrahenta. Zajmowali się sprzedażą między innymi surowych filetów z kurczaka. Oferowane przez nich towary nie były jednak w stu procentach takie, jak twierdzili. Oszustwo wyszło na jaw w iście zabawnych okolicznościach. Historię opisuje Kurier Lubelski.
Przedsiębiorcy kupili ponad 40 ton filetów z kurczaka od tego sprzedawcy z zamiarem dalszej sprzedaży. W międzyczasie filety trafiły na linię, która nastrzykiwała mięso mieszanką wody z solą. Oczywiście miało to na celu zwiększenie ich wagi, co miało bezpośrednio przełożyć się na zyski. Okazało się jednak, że filety zaczęły pękać i nie nadawały się kompletnie do niczego. Przedsiębiorcy postanowili zlecić badania jakościowe, które ujawniły zabawną rzecz. Mięso już wcześniej było napompowane. Kolejna porcja wody z solą sprawiła, że filety po prostu rozerwało.
Filety z kurczaka – oszustwo niespodziewanie wyszło na jaw
Mężczyźni poczuli się oszukani, ponieważ według zapewnień hurtowników mięso miało być w stu procentach surowe. Tymczasem według zleconych przez nich badań, zawierało w sobie aż 10% roztworu wody z solą. Swoje straty szacowali na kwotę około 90 tysięcy złotych. Zgłosili oszustwo na policję, a ostatecznie sprawa trafiła na sądową wokandę. Kilka dni temu zapadł wyrok.
O oszustwo oskarżono Sylwestra i Rafała. Pierwszy był właścicielem firmy, a drugi jego wspólnikiem. W trakcie procesu wyszło na jaw, że właściciel firmy w ten sposób starał się wybrnąć z finansowych kłopotów, w które popadał jego biznes. Być może powodem był ogólny spadek cen mięsa. Faktycznie doprowadził do powstania szkody w wysokości 90 tysięcy złotych. Jednocześnie próbował sprzedać tej samej firmie kolejne partie „surowego” mięsa na kwotę ponad 360 tysięcy złotych.
Takie mięso na co dzień prawdopodobnie jemy. Musimy sobie z tego zdawać sprawę. Winą Sylwestra K. było to, że zataił on przed kontrahentem skład mięsa. Przedsiębiorca myślał, że kupuje 43 ton „czystego” mięsa. W rzeczywistości nabył produkt, którego ok. 10 proc. stanowiła woda z solą.
Sąd uznał Sylwestra, właściciela firmy za winnego i skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 20 tysięcy złotych. Do tego musi zapłacić poszkodowanym 30 tysięcy złotych nawiązki. Jego wspólnika uniewinniono. W postępowaniu wykazano, że nie miał żadnej wiedzy o nieuczciwym procederze swojego wspólnika.