Wiadomo już, co z podwyżkami prądu w 2020 r. Na razie z myślą o droższym prądzie muszą oswoić się klienci Tauronu – chociaż nie oznacza to wcale, że klienci pozostałych spółek mogą spać spokojnie. Dodatkowo minister Emilewicz zapowiadała, że dla gospodarstwa domowego podwyżka nie powinna wynieść więcej niż 9 zł. Problem polega jednak na tym, że już np. dla rodziny wielodzietnej będącej klientem Tauronu podwyżka może być nieco bardziej odczuwalna i wynieść nawet 21 zł miesięcznie.
Zgodnie z zapowiedziami, Urząd Regulacji Energetyki odniósł się do wniosków złożonych przez Tauron, Energę, PGE i Eneę. Okazuje się, że na razie tylko Tauron otrzymał zgodę na podniesienie taryfy za energię elektryczną w 2020 r. To oznacza, że sporo osób, przynajmniej na początku roku, powinno uniknąć większych wydatków za prąd. Z drugiej strony – tam, gdzie Tauron dostarcza energię, niektóre gospodarstwa domowe zapłacą znacznie więcej, niż zapowiadała minister Emilewicz.
Podwyżka cen prądu w 2020: energia droższa o 12 proc. Najmocniej odczują to rodziny wielodzietne
12 proc. – o tyle mają wzrosnąć ceny prądu dla odbiorców energii Tauronu. Klienci Tauronu (a jest ich w Polsce ok. 5,5 mln) muszą liczyć się z minimalną podwyżką. Teoretycznie powinna ona wynieść 7-9 zł w skali miesiąca. Portal Optimalenergy.pl przypomina jednak, że podwyżki cen prądu w 2020 r. mocniej odczują rodziny wielodzietne. O ile np. rachunek singla wzrośnie przeciętnie z 480 do 536 zł brutto w skali roku, o tyle dla rodziny 2+4 będzie to już wzrost na poziomie ok. 250 zł brutto (przy założeniu 800 kWh dla singla i 3600 dla rodziny 2+4).
Klienci pozostałych spółek wcale nie mogą spać spokojnie
Prawdopodobnie klienci PGE, Enei i Energi odetchnęli z ulgą, gdy okazało się, że URE nie zaakceptował na razie wniosków tych spółek o zmianę taryfy za energię elektryczną. Nie oznacza to jednak, że ceny energii w 2020 r. pozostaną w ich przypadku niezmienione. Na pewno nie podniosą się od stycznia (tak jak w przypadku Tauronu), ale można się spodziewać, że spółki złożą kolejne wnioski. I URE prędzej czy później prawdopodobnie je zaakceptuje.
Warto też pamiętać, że zdaniem wielu ekspertów Polacy muszą oswoić się z myślą, że podwyżki cen prądu w 2020 r. to tylko wstęp do całej serii wzrostów cen energii. Dobra informacja jest natomiast taka, że firmy nie powinny już próbować rekompensować sobie wcześniejszych podwyżek cen energii na konsumentach. Wiele przedsiębiorstw wypracowało zresztą metody pozwalające oszczędzać prąd, nieco lepiej radzą sobie też już samorządy, których sytuacja była w pewnym momencie dramatyczna.
Na ten moment klienci pozostałych spółek muszą zatem uzbroić się w cierpliwość – i mieć nadzieję, że podwyżki dosięgną ich jak najpóźniej i będą na podobnym poziomie jak w przypadku Taurona.