Już jakiś czas temu pisaliśmy na Bezprawniku, że Holandia oficjalnie przestanie istnieć, a nazwa państwa zmieni się na „Niderlandy”. Okazuje się, że proces państwowego „rebrandingu” zakończy się w styczniu 2020 r. Interesujące są koszty takiego przedsięwzięcia – szacuje się, że wyniosą ok. 200 tys. euro.
Holandia przestanie istnieć. Teraz będą to Niderlandy
Holandia postanowiła popracować nad wizerunkiem i postrzeganiem państwa. Jednym z działań wpisujących się w nową politykę wizerunkową jest… oficjalna zmiana nazwy państwa. Holandia przeistoczy się w Niderlandy. A właściwie – już to nastąpiło, ponieważ już od 1 stycznia powinno używać się nowej nazwy. Instytucje państwowe, uniwersytety i firmy mają używać nowej nazwy od lutego. Już w styczniu jednak ze strony turystycznej kraju (www.holland.com) ma zniknąć słowo „Holland”, będące częścią oficjalnego znaku/logo (obok tulipana).
„Zmiana wizerunkowa” jak można nazwać zmianę oficjalnej nazwy państwa, będzie kosztować kraj ok. 170 tys. funtów, czyli ok. 200 tys. euro.
Skąd jednak pomysł na kosztowny rebranding? Odpowiedzi należy szukać na północy kraju.
Holandia jest podzielona na dwanaście prowincji. Problem w tym, że określenia „Holandia” w rzeczywistości powinno używać się wyłącznie w odniesieniu do dwóch z nich – Holandii Północnej (Noord-Holland) i Południowej (Zuid-Holland). A to właśnie w tych dwóch prowincjach mieszczą się miasta Amsterdam i Rotterdam, które wielu osobom kojarzą się niemal wyłącznie z miękkimi narkotykami i dzielnicą czerwonych latarni. A to skojarzenia, od których Holandia chce się odciąć, zwłaszcza, że wcześniej kojarzyła się głównie. z tulipanami, wiatrakami i pięknymi, sielskimi widokami. Zresztą jeśli chodzi o dzielnicę czerwonych latarni, to problem zauważył również sam Amsterdam – na początku zeszłego roku władze miasta zaproponowały zakaz organizowania wycieczek do tego miejsca.
Jak podaje Sydney Morning Herald, kraj za pomocą rebrandingu chce „zaktualizować swój wizerunek na arenie międzynarodowej”. Minister handlu zagranicznego Holandii Sigrid Kaag twierdzi natomiast, że oficjalna zmiana nazwy może też pokazać, co jeszcze Holandia ma do zaoferowania (w domyśle – oprócz legalnej marihuany i dzielnicy czerwonych latarni).
Holandia zmienia swoją politykę także względem turystów
Zakaz wycieczek do dzielnicy czerwonych latarni to zresztą nie jedyny zakaz wymierzony w turystów. Amsterdam postulował też wcześniej zakaz tworzenia nowych sklepów dla turystów – czyli prawdopodobnie głównie sklepów z pamiątkami.
Dodatkowo – i to już może nie spodobać się wielu osobom, które planowały odwiedzić Holandię – kraj chce skończyć z tanimi lotami. Turyści, którzy planowali dostać się do tego państwa na pokładzie tanich linii lotniczych mogą mieć zatem wkrótce niemały dylemat.