Tego, co obecnie dzieje się w polskim wymiarze sprawiedliwości, nie wymyśliliby chyba nawet w Latającym Cyrku Monty Pythona. Najnowszym hitem jest wyczyn szefowej Sądu Rejonowego w Elblągu. Tak bardzo nie chciała, by sędziowie poszli na sobotni „Marsz Tysiąca Tóg” w Warszawie, że… schowała im wszystkim togi i ma je zwrócić dopiero w poniedziałek.
Marsz Tysiąca Tóg – czemu budzi takie obawy?
Marsz Tysiąca Tóg organizują dwa opozycyjne wobec ostatnich działań władzy stowarzyszenia sędziowskie – Iustitia oraz Themis. Wraz z nimi mają pójść prokuratorzy zrzeszeni w Lex Super Omnia oraz adwokaci, między innymi z inicjatywy „Wolne sądy”. Dodatkowo ma też przyjechać wsparcie z zagranicy. Kilkudziesięciu sędziów reprezentować będzie między innymi Grecję, Portugalię, Niemcy, Czechy, Francję czy Chorwację. Marsz tym będzie się różnił od innych, dość regularnych manifestacji, że sędziowie chcą w nim przejść ubrani w swoje służbowe stroje. To o tyle wyjątkowe, że na co dzień miejscem na ich noszenie jest przede wszystkim sala sądowa, a nie ulica. Ale, jak podkreślają sędziowie, sprawa „ustawy kagańcowej” jest na tyle poważna, że trzeba pójść o krok dalej. To będzie protest milczący i trochę protest ostatniej szansy, bo za niecałe dwa tygodnie ustawa może być już podpisana przez prezydenta.
Kuriozalny przypadek sądu w Elblągu
I najwidoczniej skala protestu jeszcze przed jego startem zrobiła wrażenie na nominatach obecnej władzy. Bo szefowa Sądu Rejonowego w Elblągu Agnieszka Walkowiak, jak informuje na Twitterze stowarzyszenie Iustitia, nakazała pracownikom sekretariatów zebranie tóg sędziów i złożenie ich do depozytu prezesa. „Odda w poniedziałek”, dodaje we wpisie na Twitterze Iustitia.
„Gazeta Wyborcza” rozmawiała z Magdaleną Modrzyńską, sędzia elbląskiego sądu. „Okazało się, że wszystkim zabrano togi. Każdy sekretarz zabrał togę swojego sędziego i zaniósł do właściwego sekretariatu, a następnie do gabinetu prezesa. W każdej todze jest karteczka z imieniem i nazwiskiem jej posiadacza”, mówi gazecie sędzia. I dodaje, że cała akcja została przeprowadzona po kryjomu, na kilkadziesiąt minut przed zakończeniem przez sędziów swojej pracy.
Marsz Tysiąca Tóg aż takim powodem do strachu?
Oficjalnego stanowiska rzecznika elbląskiego sądu nadal nie ma. Trudno się dziwić – zapewne w swojej dotychczasowej karierze nigdy nie został postawiony w takiej sytuacji. Bo akcji przeprowadzonej przez panią prezes nie powstydziliby się nawet najbardziej wytrawni komicy. Dodatkowo właśnie takie, nierozważne, paniczne działanie, sprawia że Marsz Tysiąca Tóg staje się coraz istotniejszym wydarzeniem. Protesty w obronie sądów wizerunkowo tylko na tym korzystają. Aresztowanie tóg sędziów z Elbląga można więc śmiało porównać do gaszenia pożaru benzyną.