Co nie jest wielką tajemnicą, prawo często nie nadąża nad innowacjami rodem z Doliny Krzemowej. Dlatego wiele firm z sektora tech nie płaci zbyt wielu podatków. Ale polski minister finansów mówi dość – i twierdzi, że powinien powstać podatek na Airbnb. Może to i słuszne, ale czyżby minister nie prześledził losów „podatku cyfrowego”?
Mawia się, że w życiu pewne są tylko podatki i śmierć. Cóż, w przypadku wielkich koncernów nie zawsze ta zasada działa. Wielkim koncernom IT jakoś udaje się albo płacenia unikać, albo płacić podatki, które są jakoś dziwnie niskie. Na przykład Amazon w Wielkiej Brytanii płaci mniej podatków niż… Ed Sheeran.
Powodów tego stanu rzeczy jest wiele. Oczywiście prawo po prostu często nie nadąża za zmianami technologicznymi. Ale umówmy się, często „nie nadążać” pomagają świetnie opłacani lobbyści i prawnicy.
Jedną z takich firm, która mogłaby płacić więcej publicznych danin, jest w Polsce Airbnb.
Serwis pomaga kojarzyć osoby szukające jakiegoś lokum na krótkotrwały wynajem z posiadaczami takich mieszkań. Przy wynajmowaniu jednak mało kto płaci podatki. Dodatkowo europejska siedziba firmy jest zlokalizowana w Irlandii. Zdaniem ministra Tadeusza Kościńskiego, nie jest to najlepsze rozwiązanie. Przynajmniej z polskiej perspektywy.
Podatek na Airbnb. Tego chce minister finansów
Szef resortu powiedział w „Financial Timesie”, że chce, by wszyscy wynajmujący mieszkania poprzez Airbnb płacili stosowne podatki. Ale nie tylko. Dodał też, że firma, jeśli chce działać w Polsce, powinna otworzyć swój oddział w Polsce. A nie rozliczać się przez Irlandię.
Minister zaznacza, że nie chce żadnej wojny z amerykańskimi firmami tech. Liczy raczej, że… da się im po prostu wytłumaczyć, po co są podatki.
– Wolałbym usiąść z Airbnb, Google, Amazon i wszystkimi innymi i powiedzieć: wiesz, że musisz płacić podatek w Polsce, inaczej nie będzie dróg, policji, szkół. To oczywiste, że musisz płacić podatek, więc ile jesteś gotów zapłacić? – mówił Kościński w „FT”.
Koncepcja może i słuszna. Kościński nie jest ministrem zbyt długo, więc radzimy mu, żeby prześledził losy tzw. podatku cyfrowego. Nie tak dawno temu rząd bardzo chciał go wprowadzić. Miało na tym zależeć ponoć zwłaszcza premierowi Morawieckiemu. Ale we wrześniu 2019 przyjechał do Polski wiceprezydent USA Mike Pence. I o podatku jakoś przestało się mówić.
Teraz szef resortu finansów prezentuje nową strategię. Chce usiąść z prezesami firm i wytłumaczyć im, że „to przecież pójdzie na szkoły i policję”.
Wiemy, co będzie dalej – i proszę nam wybaczyć spoilery. Prezesi firm pewnie czasu nie znajdą, ale dyplomaci USA powiedzą, że nie powinniśmy wprowadzać żadnego podatku na Airbnb. Ani na inne amerykańskie firmy. I temat się nagle skończy.