Wicepremier Morawiecki – bohater wielu tekstów Bezprawnika – przedstawił plan kolejnej reformy: tym razem systemu emerytalnego. Najgłośniejszym echem odbiła się zapowiedź likwidacji tzw. drugiego filaru, czyli Otwartych Funduszy Emerytalnych. Czy rząd może zabrać stamtąd „nasze” pieniądze i przeznaczyć je na inne cele?
Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE) zostały wprowadzone w ramach reformy emerytalnej rządu Jerzego Buzka. Założeniem reformy było stworzenie trzech tzw. filarów, które miały być podstawą wypłacania emerytur. Pierwszy, to ZUS: gwarantowany przez państwo i utrzymywany z obowiązkowych wpłat pracowników. Drugi, to OFE – fundusze kapitałowe, które miały pomnażać nasze oszczędności; przynależność do tych funduszy była obowiązkowa, ale możliwy był wybór między nimi. Wreszcie trzeci filar, czyli IKE (Indywidualne Konta Emerytalne) lub IKZE (Indywidualne Konta Zabezpieczenie Emerytalnego) – należność do niego była dobrowolna, ale pozwalała na zwiększenie emerytury ponad to, co było obowiązkowo przekazywane do ZUS lub OFE.
Reforma wprowadzająca fundusze emerytalne była – przynajmniej w założeniach – odejściem od dotychczasowej zasady solidarnościowej (osoby w wieku produkcyjnym finansują wypłaty emerytur) na rzecz systemu kapitałowego: im więcej zaoszczędzisz, tym większą emeryturę otrzymasz. Jednocześnie, OFE miały odciążyć w części Skarb Państwa od finansowania coraz liczniejszej – z uwagi na starzenie się społeczeństwa – rzeszy emerytów.
Kolejny „plan Morawieckiego” – tym razem dla OFE
Wicepremier Morawiecki przedstawił plan – jak zwykle był to pokaz slajdów, nie projekt (założeń do) ustawy – który można streścić w następujący sposób:
- ze zgromadzonych środków z OFE – obecnie ok. 140 mld złotych – 35 miliardów trafi do Funduszu Rezerwy Demograficznej (taka państwowa skarbonka przeznaczona na wsparcie dla wypłaty emerytur w nadzwyczajnych okolicznościach)
- pozostała część trafi do funduszy inwestycyjnych – czyli de facto instytucji już działających, ale w ramach wspomnianego wyżej, trzeciego filaru
- wprowadzony zostanie kolejny sposób oszczędzania na przyszłą emeryturę, czyli Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK, zbieżność nazwy z ulubionym pistoletem Jamesa Bonda jest zapewne przypadkowa)
Powyższe zmiany mogą się wydawać czysto kosmetyczne – oprócz nacjonalizacji 1/4 funduszy zarządzanych przez OFE – ale w praktyce mogą zwiększyć wysokość emerytur. Fundusze zarządzające składkami przyszłych emerytów będą mogły stosować bardziej ryzykowne, ale i potencjalnie bardziej zyskowne, strategie inwestycyjne. Fundusze nie będą też musiały przekazywać części środków do ZUS w okresie przedemerytalnym.
A co z tymi 35 miliardami złotych? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że środki zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych należą do płacących składki, prawda? Nic bardziej mylnego. Podobna operacja – przeniesienie części środków, tyle że do ZUS – miało miejsce w lutym 2014 r. i to na dużo większą skalę (wówczas chodziło o ponad 150 mld złotych). Wzbudziło to wątpliwości co do konstytucyjności takiego działania. Trybunał Konstytucyjny, oceniając działania rządu Donalda Tuska, orzekł (sygn. K 1/14):
Środki pochodzące ze składek ubezpieczeniowych, również zgromadzone w otwartych funduszach emerytalnych, są – w sensie konstytucyjnym – środkami publicznymi, a nie prywatnymi oszczędnościami ubezpieczonych. Pochodzą one bowiem z przymusowej i powszechnej składki emerytalnej, która ma charakter daniny publicznej. Ustawodawca dysponuje stosunkowo szeroką swobodą rozporządzania takimi środkami w celu zapewnienia ubezpieczonym realizacji prawa do emerytury. To bowiem państwo odpowiada wobec obywateli za organizację systemu emerytalnego i wypłatę świadczeń.
W ocenie TK, środki zgromadzone w OFE nie są zatem środkami prywatnymi, a państwo ma możliwość dysponowaniem tymi środkami – choć oczywiście nie w sposób dowolny. Dlatego też rząd Beaty Szydło może – oceniając to pod względem prawnym – uszczknąć część środków z OFE i przenieść je do FRD.
Jeśli masz problemy w sprawach z zakresu rent i emerytur, a także w każdej innej sprawie, w której chciał(a)byś uzyskać poradę prawnika, możesz skontaktować się z redakcją Bezprawnik.pl. Współpracuje z nią zespół osób specjalizujących się w poszczególnych dziedzinach, który solidnie, szybko i tanio pomoże rozwiązać Twój problem. Opisz go pod adresem e-mailowym kontakt@bezprawnik.pl, a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.