Greta Thunberg, słynna, choć kontrowersyjna aktywistka, złożyła wniosek o zarejestrowanie jej imienia i nazwiska jako znaku towarowego. Wielu zareagowało oburzeniem. Ale skoro jej nazwisko stało się znakiem firmowym całego ruchu, to dlaczego niby ma nie podlegać ochronie?
Greta Thunberg to nastolatka, której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Dla niektórych stała się symbolem walki o naturę, dla innych – symbolem ekologicznego fanatyzmu. Jeszcze inni widzą w niej biedną dziewczynę, poprzez którą swoje ambicje chcą zrealizować jej rodzice.
Jedno jednak nie ulega wątpliwości – na temat Grety każdy ma jakieś zdanie.
Teraz ekoaktywistka zapowiedziała na Instagramie, że zastrzeże swoje imię i nazwisko jako znak towarowy. To samo ma się stać z nazwą ruchu „Piątki Dla Przyszłości”.
Skąd taka decyzja?
Greta Thunberg: marketingowcy się pode mnie podszywają
Jak wyjaśnia dalej w swoim instagramowym poście Szwedka, jej nazwisko jest stale wykorzystywane w celach komercyjnych.
– Ludzie zbierają pieniądze na ruch. Ludzie, z którymi w ogóle nie mam nic wspólnego – tłumaczy młoda aktywistka. Także ponoć sporo firm podszywa się pod Gretę, bo jej nazwisko oczywiście gwarantuje dobrą sprzedaż.
Zastrzeżenie znaku towarowego „Thunberg” ma temu wszystkiemu zabobiec – albo chociaż pomóc z tym walczyć.
Jednocześnie aktywistka zastrzega, że nie chodzi tu w żadnym stopniu o jej prywatne interesy.
Cóż, oczywiście nie każdy w to wierzy. Są tacy, którzy uważają, że Greta chce wykorzystać swoje nazwisko, by zarobić nieco pieniędzy. Lub że takie plany mają jej rodzice.
Nie każdy oczywiście ufa Grecie. Jednak to posunięcie powinni zrozumieć wszyscy – nawet ci, którzy oskarżają ją o odciąganie młodzieży od nauki czy o spowodowanie spadku popularności silników V8.
Prawda jest taka, że każda osoba publiczna powinna w jakiś sposób zadbać o interesy swojej marki. Nawet jak to jest działalność tylko i wyłącznie charytatywna. Bo jaką Greta ma na przykład gwarancję, że na przykład jakaś fabryka plastiku będzie chciała ją strollować i nazwie się „zakładem im. Thunberg”? Albo że jakaś firma motoryzacyjna nazwie „Gretą” swój nowy silnik V12?
Fot. Anthony Quintano/Flickr/CC BY 2.0