Wiele osób wciąż szuka sposobów na oszczędzanie i wierzy, że istnieją pewne magiczne metody, które pozwolą im niemal natychmiast (i bez wysiłku) odłożyć spore kwoty. I nieważne, że pod koniec każdego miesiąca potulnie wracali do zapasów zupek chińskich, zastanawiając się, gdzie podziała się ich wypłata. Rozwiązanie tego problemu jest proste i niezwykle bolesne zarazem – bo wymagające pewnego wysiłku.
Zarządzanie domowym budżetem: konieczne, by zacząć oszczędzać
Zarządzanie domowym budżetem, czyli analiza wydatków i skuteczne ograniczanie tych zbędnych to właściwie jedyny sposób na rozpoczęcie oszczędzania. Pod warunkiem, że zaoszczędzona kwota będzie trafiać pod koniec miesiąca na osobne konto.
Według niektórych jednak zarządzanie domowym budżetem to skomplikowana sztuka, którą w pełni potrafią opanować jedynie perfekcyjne panie domu. Oczywiście nie jest to prawda, ale przez niektórych jest wykorzystywane jako wygodna wymówka.
Po pierwsze – zapisuj. Wszystko
Niestety, aby sprawnie zarządzać domowym budżetem (albo właściwie: żeby jakkolwiek nim zarządzać) trzeba przyzwyczaić się do zapisywania wszystkich wydatków. To absolutna podstawa, której niestety unika większość osób.
Notować można na różne sposoby. Niektórym sprawdzi się zwykły notes, innym – notatnik w telefonie. Osoby, które nie czują motywacji do zapisywania swoich wydatków, mogą spróbować korzystania z aplikacji, które to ułatwiają. Wśród nich znajdą się także aplikacje bankowe. Jedną z nich opisywał red. naczelny Jakub Kralka w tekście o „efekcie latte„.
Alternatywą do zapisywania może być też zbieranie paragonów. Aby wszystko mieć w jednym miejscu i zawsze pod ręką, można sięgnąć po jedną ze specjalnych aplikacji do zbierania paragonów. Wystarczy na ogół zeskanować dowód zakupu, by dane z paragonu zostały przeniesione na smartfona, co umożliwia nam z kolei wygodne posortowanie wydatków i przeniesienie ich do podstawowego planera lub notatnika.
Od zapisywania do segregowania
Jeśli zapisywanie wydatków stanie się dla nas czymś naturalnym, można przystąpić do ich segregacji. Warto określić 5-7 kategorii, do których będziemy przyporządkowywać dane wydatki. Mogą to być np. pieniądze wydane na:
– czynsz i rachunki
– artykuły żywnościowe
– transport
– raty, abonamenty
– jedzenie „na mieście” lub na wynos, spotkania towarzyskie itp.
– ubrania/kosmetyki
Po regularnym dokonywaniu takiej segregacji będziemy w stanie określić, na co wydajemy najwięcej. Może się okazać, że np. jedzenie „na mieście” (w tym to zamawiane do domu) kosztuje nas miesięcznie znacznie więcej, niż moglibyśmy przypuszczać.
Od wyciągnięcia takich wniosków już tylko krok do tego by zastanowić się, które wydatki można ograniczyć, a tym samym – na czym można zaoszczędzić. W pierwszej kolejności warto dokonać gruntownej analizy wydatków nieregularnych, które w dużej mierze zależą od okazji czy naszego nastroju.
Nie oznacza to jednak, że nie warto dokonać też analizy niektórych kosztów stałych. Wręcz przeciwnie.
Zastanów się, z których usług i abonamentów nie musisz korzystać, a które korzystniej będzie zamówić w innym pakiecie
Bez wątpienia żyjemy w erze abonamentów. Zdecydowana większość Polaków opłaca przynajmniej kilka – zazwyczaj za telewizję, telefon i internet. Do tego dochodzą także inne – za HBO GO, Legimi, Spotify, Tidala – długo by wymieniać. Zwłaszcza, że przecież za rodzaj abonamentu można też uznać karnet na siłownię czy do kina (przykładem może być karta Cinema City Unlimited). Czasem okazuje się nawet, że gdyby zliczyć koszt wszystkich abonamentów w rodzinie, to byłby on zbliżony do raty kredytu (albo przynajmniej sporej jej części).
Z tego względu warto wypisać na kartce absolutnie wszystkie abonamenty i usługi cykliczne za które płacimy, a następnie zastanowić się, z których faktycznie korzystamy. Może okazać się, że karnet do kina czy na siłownię wcale nie jest nam niezbędny do szczęścia, a znacznie bardziej opłacałoby się kupić bilet czy wejście wtedy, gdy faktycznie mamy chęć z tego skorzystać.
Warto również przyjrzeć się bliżej swoim podstawowym abonamentom – być może przeniesienie do innej sieci lub dobrze skonstruowany pakiet byłby bardziej opłacalny niż dotychczasowe rozwiązanie. Tak jest chociażby w przypadku programu smartDOM z oferty Plusa i Cyfrowego Polsatu. Raz, że pozwala na łączenie podstawowych usług, z których korzysta każdy, czyli telefonu, telewizji i internetu, dwa – klient może na tym sporo zaoszczędzić. A co jeszcze ważniejsze – ma możliwość samodzielnego doboru usług, które mają znaleźć się w pakiecie, a kolejne takie jak gaz, prąd, monitoring, czy ubezpieczenia może do niego dołączać w dowolnym momencie.
Jak właściwie działa smartDOM? Pakiet musi składać się z co najmniej dwóch usług (czyli np. telefonu i Internetu albo telewizji i telefonu, możliwe są różne konfiguracje). Jeśli jednak klient zdecyduje się na więcej (np. chce skorzystać z telewizji, telefonu stacjonarnego czy innych usług), to na każdą kolejną usługę otrzymuje rabat 10 zł/mies. (nie dotyczy ubezpieczeń, monitoringu, prądu i gazu). To korzystne rozwiązanie dla osób, które i tak miały zamiar korzystać z tych usług lub przynajmniej rozważały to. smartDOM pozwala w tym wypadku na zmniejszenie tych kosztów.
Co ważne, jeśli ktoś już posiada jakąś usługę w Plusie lub Cyfrowym Polsacie, to by skorzystać z programu smartDOM, musi dokupić tylko jeszcze jedną usługę by spełnić warunek minimalnej liczby usług w pakiecie.
Podstawowy błąd, który popełniają niemal wszyscy? Nie konsultują budżetu razem z rodziną
Na ogół bywa tak, że kiedy już jeden członek rodziny postanowił zmierzyć się z domowym budżetem, to i tak – już na wstępie – popełnia ogromny błąd (i to zakładając, że w międzyczasie przemógł się do zapisywania wydatków). Chodzi o… samodzielne zarządzanie domowym budżetem – bez jakichkolwiek konsultacji z rodziną. Sprowadza się to do tego, że nie wszystkie wydatki są uwzględnione (osoba zapisująca prawdopodobnie zapomni przynajmniej o części z nich). Kończy się to natomiast tym, że nie można przeprowadzić skutecznej analizy wydatków. Z tego względu już na samym początku warto włączyć pozostałych członków gospodarstwa domowego do planowania i zapisywania.
Przewiduj to, co da się przewidzieć
To kolejny często popełniany błąd. Osoby próbujące zarządzać domowym budżetem nie planują i nie przewidują pewnych wydatków – nawet jeżeli są oczywiste. Nie uwzględniają wydatku na wakacje (bo urlop dopiero za trzy miesiące). Ufnie wierzą, że nie kupią nic w Black Friday (mimo że zawsze kupowali) czy nie przewidują, że zbliża się wycieczka szkolna dziecka.
Jeśli przewidujemy jakiś wydatek – nawet, jeżeli nie znamy konkretnej kwoty – warto wpisać go do kalendarza od razu. Dzięki temu będziemy pamiętać, że powinniśmy na ten cel odłożyć dodatkowe środki.
Załóż osobne konto oszczędnościowe
Nawet, jeśli ktoś stosuje się do wszystkich podanych wyżej wskazówek, to jeśli nie zdobędzie się na założenie osobnego konta oszczędnościowego, to będzie mu bardzo trudno faktycznie cokolwiek odłożyć. Drugie konto, które ma pełnić rolę „skarbonki”, jest najwygodniejszym rozwiązaniem, jeśli chodzi o przechowywanie nadprogramowych pieniędzy. Dodatkowo mniej będzie nas kusić, by przeznaczyć zaoszczędzone środki na drobne przyjemności czy promocyjne towary. Należy jednak pamiętać, by co miesiąc przelewać na to konto wszystko, co udało się zaoszczędzić – bez względu na to, jaka to jest kwota.
Zarządzanie domowym budżetem bywa czasem trudne – i nikt tego nie neguje. Nie zmienia to jednak faktu, że gdy zapisywanie i analiza wydatków stanie się naturalnym nawykiem, oszczędzanie stanie się znacznie prostsze. A w dobie podwyżek i rosnącej inflacji może być to nawyk niezwykle cenny.