Polskie dyskonty nie walczą już tak ostro na ceny, jak kiedyś. Teraz walczą na… pensje dla pracowników. Najlepsze wynagrodzenia są oferowane w Lidlu, ale ma być jeszcze lepiej. Zarobki kasjera w Lidlu mają wynieść niebawem niemal 4,6 tys. zł brutto.
Polska staje się krajem, w którym zarobki kasjera w Lidlu będą wyższe niż… wynagrodzenie doświadczonego strażaka.
Jak podaje (póki co nieoficjalnie) money.pl kasjerzy w niemieckiej sieci mają od marca zarabiać od 3,4 tys. do 4,1 tys. zł brutto. Na start. A potem? Po roku pracy ma to być już 3,5-4350 zł brutto.
Po dwóch latach pracy pensja kasjera będzie wynosić już minimalnie 3,7 tys. zł, a maksymalnie – 4,6 tys. zł. W tym drugim przypadku na rękę będzie to 3331 zł.
Jasne, nie na każdym taka kwota zrobi wrażenie. Zrobi jednak na przeciętnym polskim strażaku. Według serwisu wynagrodzenia.pl mediana na tym stanowisku to 4210 zł. A brani są w tym zestawieniu pod uwagę nie początkujący strażacy, ale wszyscy. Nie jest więc żadną przesadą powiedzenie, że Lidl ceni swoich kasjerów bardziej niż nasze państwo strażaków.
Trochę lepiej niż początkujący kasjerzy będą natomiast ciągle zarabiać policjanci – mediana ich zarobków to obecnie 4970 zł brutto. Kasjerzy będą też ciągle zarabiać mniej niż wykładowcy akademiccy (mediana to 4790 zł). Można więc zgryźliwie stwierdzić, że jeszcze opłaca się siedzieć nad doktoratami.
Zarobki kasjera w Lidlu. Co na to Biedronka?
Od czego zależy jednak to, czy kasjer zarobi po dwóch latach 3,7 tys., czy jednak niemal o tysiąc złotych więcej? Nie jest to chyba wielkie zaskoczenie – wynagrodzenie będzie zależało od lokalizacji. Wiadomo, że kasjer pracujący na warszawskim Wilanowie będzie zarabiał więcej niż ten w jakimś mieście wojewódzkim. A z kolei ten w mieście wojewódzkim może liczyć na większe wynagrodzenie niż ten z miasta powiatowego.
Ciekawsze jest jednak to, jak się ustosunkuje to nowej siatki wynagrodzeń Biedronka. Tam początkujący kasjerzy mogą liczyć na pensje w przedziale od 3050 zł do 3200 zł brutto. To jednak sporo mniej niż w Lidlu. A przecież Biedronka jest coraz bardziej luksusowa, więc może też będzie chciała, by jej kasjerzy mogli sobie pozwolić na choć odrobinę… luksusu?
