Serial „Policjantki i Policjanci” nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością, co przyznają sami policjanci

Codzienne Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (84)
Serial „Policjantki i Policjanci” nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością, co przyznają sami policjanci

Seriale, których motywem przewodnim jest praca organów ścigania lub wymiaru sprawiedliwości, swego czasu były niezwykle popularne. Nawet ówcześnie produkcji, traktujących o funkcjonowaniu Policji, jest kilka, a chyba najpopularniejszym jest obecnie serial „Policjantki i Policjanci”. 

Seriale policyjne w Polsce

Seriale policyjne mają w Polsce dosyć ciekawą historię. Rekordy popularności bił na początku XXI wieku serial Pitbull (nie mylić ze współczesnymi filmami), który poniekąd oparty był na quasi-dokumentalnych (chociaż traktujących o prawdziwych policjantach i prawdziwej służbie) „Prawdziwych Psach” i „Taśmach Grozy”, które przedstawiały chyba najbardziej brudny klimat policji przełomu lat 90′ i 00′.

Później pojawiła się „Fala Zbrodni”, niecały rok później „W11 – wydział śledczy”, a chwilę potem „Kryminalni”. Warto wskazać tę środkową pozycję, bo „W11” okazało się niemałym hitem. Charakterystyczna gra aktorska postaci drugoplanowych, wynikająca z tego, że większość aktorów była naturszczykami, okraszona faktem, iż prowadzący postępowania policjanci faktycznie nimi w rzeczywistości byli, pozwoliło na oddanie bardzo ciekawego klimatu, mimo że serial sam w sobie był tylko paradokumentem. Właśnie — czy to jest coś złego?

Policjantki i Policjanci a rzeczywistość

Jak doskonale punktuje w swoim vlogu Sierżant Bagieta, paradokumenty (i od siebie dodam, że wszelkie legal drama) czynią znacznie więcej złego, niż dobrego. Zaburzają całkowicie zdrowy pogląd na pewne sfery życia, ukazując widzowi nie tyle obraz przekoloryzowany, ile zupełnie sprzeczny z rzeczywistością.

Funkcjonariusze w owym serialu, pełniąc przecież zawsze funkcje patrolowe, stają się jednym, wielozadaniowym organem postępowania karnego. Wydziały na serialowej jednostce nie istnieją, a hierarchia jest zupełnie irracjonalna.

W trakcie trwania jednego odcinka owi policjanci praktycznie w jeden dzień są w stanie wyjaśnić wszelkie okoliczności sprawy, włącznie z ujęciem domniemanego sprawcy, co do którego wszelkie decyzje podejmuje dyżurny. Zabawny jest również fakt, w jakim tempie funkcjonują laboratoria, a wszelkie ekspertyzy wykonuje się niemalże natychmiast, maksymalnie w ciągu kilku godzin. Każdy, kto w rzeczywistości miał styczność z funkcjonowaniem biegłych, czy laboratoriów specjalistycznych wie, że po prostu nie jest to możliwe.

Kodeks postępowania karnego w uniwersum „Policjantek i Policjantów” praktycznie nie istnieje. Epizodyczny udział prokuratora w pewnych czynnościach powoduje jedynie uśmiech na twarzy bardziej zorientowanego widza.

Paradokumenty

Paradokumenty niewątpliwie czynią znacznie więcej złego niż dobrego. Z natury mają one przecież przekonywać do swojej autentyczności. Niestety, w zestawieniu z zupełnym brakiem merytorycznej treści, może poskutkować tragicznymi konsekwencjami.

Oczywiście, że wszystkie wymienione we wpisie seriale mają służyć wyłącznie rozrywce. Niestety, ale przedstawianie zupełnie sprzecznych z rzeczywistością sytuacji, nawet na potrzeby telewizji, jest — delikatnie mówiąc — nieodpowiednie.