W Polsce coraz popularniejsze stają się tak zwane kawiarnie integracyjne. Czyli miejsca, w których co najmniej część zespołu stanowią osoby z niepełnosprawnościami. Te ze wszech miar pozytywne inicjatywy miewają jednak problemy. Wrocławska Cafe Równik podzieliła się ostatnio historią, w której niepełnosprawni kelnerzy okazali się… przeszkodą dla jednego z klientów. Niech ten przykry przypadek stanie się dla nas przyczynkiem do kolejnej lekcji tolerancji.
Niepełnosprawni kelnerzy w Cafe Równik
Cafe Równik powstała jako pierwsza w Polsce kawiarnia, w której zespół stanowią niepełnosprawni kelnerzy, kucharze i bariści. Jej sukces zainspirował powstanie innych tego typu miejsc, na przykład kawiarni cieKAWA w Gdańsku. Kilka dni temu wrocławski lokal zamieścił na Facebooku emocjonalny post, w którym odniósł się do skarg i niestosownych próśb ze strony klientów.
„Kilka dni temu poproszono nas o rezerwację, ale także poproszono o obsługę pełnosprawną. Nie chcemy tego oceniać. Ktoś, kto prosił, pewnie nie wiedział że to niemożliwe, dlatego prosimy abyście rozpowszechniali informacje, że w Cafe Równik są tylko niepełnosprawni kelnerzy (obciążeni autyzmem lub zespołem Downa). Nasi kelnerzy robią niesamowite postępy, ale ich osobowości zawsze będą trochę zmienione w stosunku do tzw. normy”, czytamy na profilu kawiarni.
Cafe Równik opisała też inne sytuacje, w których klienci ewidentnie byli rozdrażnieni zachowaniem niepełnosprawnych kelnerów. „Dotarła do nas uwaga, że kelner zaraz po wejściu pytał co Państwo zamawiają, a potem szybko się oddalił. To jest skrócony opis tego zachowania. Nasi kelnerzy nie wyczuwają jeszcze tego czy już podchodzić i czasem zrywają kontakt w nieoczekiwanym momencie. Im więcej będzie takich sytuacji tym szybciej nauczą się odpowiedniego zachowania”, pisze w imieniu podopiecznych, ich rodziców i terapeutów Małgorzata Młynarska.
Kawiarnia integracyjna to miejsce terapii, nie dyskryminacji
„Każdy z gości może u nas spełnić się w roli terapeuty. Nasi podopieczni bardzo tego potrzebują”, przypomina właścicielka Cafe Równik. Bo właśnie o to chodzi w kawiarniach integracyjnych. Osoby z niepełnosprawnościami umysłowymi, mając okazję wykonywać normalną, odpowiedzialną pracę, mogą poczynić ogromne postępy w swojej terapii. To jest główny cel istnienia tego miejsca. Oczywiście, klient ma prawo oczekiwać pysznej kawy i sprawnej obsługi, ale wchodząc przez drzwi kawiarni integracyjnej powinien rozumieć panujące w niej podstawowe zasady. Aż dziwne, że trzeba tłumaczyć takie oczywistości, ale jak widać do niektórych tak piękne przesłanie nie do końca trafia.
We wrocławskim Równiku nigdy nie byłem, regularnie za to odwiedzam gdańską cieKAWĘ. Zespół jest tam mieszany – część to osoby z niepełnosprawnościami, część to studenci, są też pracownicy zza naszej wschodniej granicy. Często zdarza mi się nadłożyć drogi tylko po to, żeby właśnie tam zamówić kawę na wynos i jakieś ciastko. Bardzo inspirujący jest widok osoby niepełnosprawnej, która skupia się na tym by jak najlepiej wykonać swoją pracę. Nawet jeśli nie jest ona wykonana w stu procentach perfekcyjnie. Zawsze warto wtedy pomyśleć tak: gdyby nie ta kawiarnia, taki młody człowiek z zespołem Downa po prostu nie miałby pracy. I stałby w miejscu. Nie mówiąc o tym, że dzięki takim miejscom jak kawiarnie integracyjne znajdują się po prostu pieniądze dla niepełnosprawnych na ich codzienne potrzeby.
Czy klient może dyskryminować?
Bardzo wiele uwagi poświęca się sytuacjom dyskryminacji klientów przez przedsiębiorców. Pamiętamy przecież historię sopockiej restauracji, w której przykrość spotkała kobietę za karmienie piersią. Pamiętamy też słynną sprawę „klauzula sumienia dla drukarzy”, w której odmówiono wydrukowania ulotki na rzecz organizacji LGBT. Rzadko jednak mówi się o sytuacjach odwrotnych, kiedy to klient zachowuje się dyskryminująco wobec osoby oferującej mu usługi.
Żyjemy w kraju wolnego rynku, więc jeśli dany klient ma jakiś problem z danym usługodawcą, to po prostu do niego nie chodzi. Można to więc, od biedy, nazwać dyskryminacją w wersji soft. Przykre sytuacje, jakie mają miejsce w Cafe Równik, to już bardziej bezpośrednia forma dyskryminacji, ale wciąż niesankcjonowana prawnie. W tym momencie jedyne, co powinno zadziałać, to zdrowy rozsądek i przyzwoitość. Nie wszystko, co nie jest zabronione, jest moralnie dozwolone. A takie traktowanie osób niepełnosprawnych „z góry” jest – co prawda w pełni legalnym – ale przykładem zwykłego braku kultury.