Do tej pory w dziedzinie neurologii, ortopedii, endokrynologii i kardiologii obowiązywały limity przyjęć. Po ich zniesieniu NFZ zapłaci za wszystkich pacjentów, niezależnie od ich liczby. Zniesienie limitów do specjalistów ma pozwolić na znaczące skrócenie kolejek.
Krótszy czas oczekiwania na wizytę
Cztery dziedziny, w których od 1 marca zniesiono limit, nie zostały wybrane przypadkowo. Właśnie do tych specjalistów w Polsce są największe kolejki. To nie pierwsze tego typu rozwiązanie. W kwietniu 2019 roku zniesiono limity NFZ na operację zaćmy, badania tomografii komputerowej, rezonans magnetyczny oraz endoprotezoplastykę. Sprawiło to, że kolejki się skróciły i średni czas oczekiwania spadł o około 35%.
Wzrośnie także wartość świadczeń
Aby zachęcić lekarzy do przyjmowania większej liczby pacjentów, Narodowy Fundusz Zdrowia zwiększy wycenę świadczeń specjalistycznych. 1 lipca bieżącego roku ma nastąpić podwyżka o 17%, a 1 stycznia 2021 – o kolejne 10%. Wzrost wartości świadczeń ma zachęcić specjalistów do pracy na NFZ. Obecnie taka wizyta wyceniana jest na około 50-80 złotych. Przyjęcie pacjenta prywatnie jest dla specjalistów znacznie bardziej opłacalne – tu stawki zaczynają się od 100 złotych. Jak mówi wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński:
Sygnały o konieczności podniesienia wycen trafiały do nas ze strony praktycznie wszystkich podmiotów prowadzących poradnie specjalistyczne – dodaje wiceminister. – Wartość punktu wzrośnie w tym roku trzykrotnie szybciej niż rośnie cały budżet NFZ. To realizacja naszej strategii, która przewiduje zwiększenie roli świadczeń udzielanych w ramach opieki ambulatoryjnej.
Czy zniesienie limitów do specjalistów rzeczywiście coś zmieni?
O ile w przypadku oczekiwania np. na operację zaćmy zniesienie limitów do specjalistów rzeczywiście pozwoliło skrócić kolejki do lekarzy, to w przypadku najnowszych zmian wątpliwości jest znacznie więcej. Jak podaje prawo.pl zdaniem wielu dyrektorów szpitali nie jest to sposób na osiągniecie realnych efektów. Możliwość przyjęcia nieograniczonej liczby pacjentów w placówce niewiele zmieni, gdy specjalistów jest naprawdę mało – tylko 1500 endokrynologów, 4739 kardiologów, 4412 neurologów i 4226 ortopedów. Zniesienie limitów do specjalistów może więc niewiele zmienić, jeśli lekarze nie będą chcieli pracować więcej. Wskazuje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie maksymalnego czasu oczekiwania na wizytę.