Ceny nieruchomości nieprzerwanie rosną, chociaż z danych wynika, że polski rynek mieszkaniowy nie wypada wcale tak źle w porównaniu do części rynków państw zachodniej Europy. Rządzący prawdopodobnie zaczynają się zastanawiać, co mogliby zrobić, by poprawić sytuację. Na konferencji zorganizowanej przez Ministerstwo Rozwoju padł pomysł – podatek za drugie mieszkanie. Eksperci uważają jednak, że to tylko pogorszyłoby sytuację.
Podatek za drugie mieszkanie sposobem na deficyt mieszkaniowy?
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że rządzący – prędzej czy później – będą chcieli podjąć jakieś kroki w związku z sytuacją na rynku mieszkaniowym. I to chociażby dlatego, że wcześniejsze programy mieszkaniowe zakończyły się po prostu klęską.
Kwestią otwartą jest natomiast to, na jakie rozwiązania zdecyduje się ekipa rządząca. Ostatnio kwestię rynku mieszkaniowego poruszono także na konferencji zorganizowanej przez Ministerstwo Rozwoju. To właśnie na tej konferencji zaproponowano, by wprowadzić podatek za drugie mieszkanie.
Propozycja nie padła ze strony przedstawicieli MR, a jednego z ekspertów Laboratorium Rozwoju Najmu. Jego zdaniem można byłoby jednocześnie rozważyć zmniejszenie opodatkowania najmu dla osób o niskich i średnich dochodach.
Nie jest jednak wykluczone, że rządzący faktycznie rozważą taką opcję – ze względu na deficyt mieszkaniowy. Dodatkowo eksperci z LRN podają, że prawie 800 tys. osób wykazało w 2018 r. w PIT-ach przychody z najmu mieszkań. A trzeba przecież pamiętać, że część z tych osób na pewno ma więcej niż jedno mieszkanie na wynajem. Do tego dochodzi szara strefa – czyli osoby, które wynajmują mieszkanie, ale nie zgłaszają tego skarbówce. Z wyliczeń członków LRN wynika też, że ok. 30 proc. mieszkań budowanych przez deweloperów zostanie zakupione z myślą o wynajmie.
Dodatkowy podatek za drugie mieszkanie to strzał w kolano, twierdzą inni eksperci
Inni eksperci nie podzielają jednak zdania, by specjalny podatek za drugie mieszkanie był najlepszym sposobem na rozwiązanie narastających problemów na rynku mieszkaniowym. Na przykład eksperci ze Stowarzyszenia Mieszkanicznik uważają, że znacznie lepszym rozwiązaniem byłaby liberalizacja ustawy o ochronie praw lokatorów czy uproszczenie opodatkowania najmu. Wyższe podatki ich zdaniem mają raczej przyczynić się do pogłębienia deficytu mieszkaniowego. Jak? Argumentują, że nie wszystkich stać na własne mieszkanie i niektórzy są zmuszeni do jego wynajmowania. Powiększający się rynek najmu ma sprzyjać takim osobom.
Ze skrajności w skrajność
Wydaje się, że tak naprawdę zarówno nadmierna liberalizacja rynku najmu jak i podatek za drugie mieszkanie są rozwiązaniami skrajnymi. I to w dodatku takimi, które prawdopodobnie nie rozwiązałyby podstawowego problemu, jakim są rosnące ceny i brak wystarczającej liczby mieszkań. Rządzący z pewnością powinni rozważyć wprowadzenie konkretnych rozwiązań. Wiadomo już jednak, że powinny się różnić od poprzednich – warto więc może odejść od kwestii budownictwa, a skupić się na innych zagadnieniach, np. preferencyjnych kredytach itp.