Program Rodzina 500 Plus stanowi właściwie jeden z symboli rządów Zjednoczonej Prawicy. Spodziewane pogorszenie koniunktury gospodarczej spowodowało szereg obaw o jego przyszłość. Teraz prezydent zapowiada, że nigdy nie podpisze ustawy likwidującej 500 Plus. Jest jednak coś jeszcze: Andrzej Duda będzie apelował by zamożniejsze rodziny nie pobierały tego świadczenia.
500 Plus stanowi jeden ogromne obciążenie dla budżetu państwa – teraz te pieniądze bardzo by się Polsce przydały gdzie indziej
Program Rodzina 500 Plus stanowi niewątpliwie ogromne obciążenie dla gospodarki. Roczny koszt jego funkcjonowania to przeszło 40 miliardów złotych. Dużo, nawet w skali całego budżetu państwa. Pisaliśmy już na łamach Bezprawnika, że nie spełnia stawianych mu celów demograficznych. Dlatego obecnie ma przede wszystkim pełnić funkcję czysto redystrybucyjną. Ot, socjal w niemalże najczystszej postaci.
Nie da się jednak ukryć, że przy wszystkich jego wadach, faktycznie wielu konkretnym rodzinom 500 Plus poprawiło – kosztem reszty społeczeństwa – sytuację materialną. W szczególności dotyczy to najbiedniejszych rodzin z większą liczbą dzieci.
Teraz jednak spodziewamy się spowolnienia gospodarczego, jeśli nie pełnoprawnego kryzysu. Trudno tak naprawdę jednoznacznie wskazać przyczynę zbliżających się kłopotów. Najbardziej oczywistą odpowiedzią jest koronawirus i zamknięcie gospodarki na długie tygodnie.
Niektórzy ekonomiści sugerują jednak, że epidemia stanowić będzie jedynie katalizator przyspieszający to, co i tak by się wydarzyło. Prawdziwa przyczyna leży właśnie w życiu przez nasze państwo ponad stan – a więc rozbudowany socjal na miarę państw zachodnich przy wciąż raczej środkowo-wschodnim stopniu rozwoju gospodarki. Swoje trzy grosze wtrąca tu także skuteczne odstraszanie długoterminowych inwestycji brakiem stabilności stanowionego prawa oraz konfliktem z Unią Europejską.
Andrzej Duda będzie apelował, by zamożne rodziny zrezygnowały z pobierania 500 Plus
Niezależenie od wybranego wariantu, przyszłość programu Rodzina 500 Plus komentatorzy stawiali pod znakiem zapytania. Jeśli sytuacja finansów państwa i polskiej gospodarki drastycznie się pogorszy, to czy nie byłoby rozsądnie ograniczyć świadczenia socjalne? Odpowiedź na to pytanie padła niejako z pałacu prezydenckiego. Głowa naszego państwa zapowiedziała właśnie, że nie podpisze żadnej ustawy, która podwyższałaby wiek emerytalny bądź zabierała 500 Plus.
Nie da się ukryć, że prezydent ma na głowie kampanię wyborczą. Tajemnicą poliszynela jest również, że jeśli Jarosław Kaczyński każe mu coś podpisać, to najprawdopodobniej to ostatecznie zrobi. Także sama natura polityki każe traktować jakiekolwiek obietnice tego typu bardziej jako deklaracja dobrych chęci, niż coś faktycznie niezmiennego.
Nie oznacza to jednak, że słowa prezydenta nie są ważne. Jednocześnie bowiem Andrzej Duda będzie apelować do co bardziej zamożnych rodzin, by nie pobierały świadczenia 500 Plus. A jeszcze niedawno wyrażał nadzieję, że kiedyś doczekamy się piętnastej emerytury. Czternastą już mamy, warto przypomnieć.
Wiele wskazuje na to, że prezydencki apel nie spotka się ze zrozumieniem ze strony zamożniejszych beneficjentów
Trzeba w tym momencie zauważyć, że posłuchanie apelu prezydenta oznaczałoby umiarkowaną niedogodność dla samych zainteresowanych. Rezygnacja z 500 Plus wymaga złożenia stosownego oświadczenia woli za pośrednictwem organu, do którego składało się wniosek o jego przyznanie. Nie istnieje żaden wzór takiego oświadczenia, odpada więc skorzystanie chociażby z platformy e-PUAP. W najlepszym wypadku można je wysłać za pomocą poczty.
Nie ma przy tym żadnej gwarancji, że ktokolwiek prezydenckiego apelu posłucha. Przyznawanie świadczenia w ramach programu Rodzina 500 Plus wszystkim rodzicom niezależnie od dochodów było przedmiotem sporej kontrowersji. Jego założenia były jednak takie, że będzie to program powszechny. Skoro tak, to dlaczego właściwie ktoś zamożny miałby z niego rezygnować?
Ktoś mógłby wspomnieć coś o solidarności. Z drugiej jednak strony, co do zasady, osoby lepiej sytuowane więcej pieniędzy przekazują w swoich podatkach Fiskusowi. Andrzej Duda będzie apelował w jakiejś mierze do tych samych osób, które nasze państwo na co dzień albo bezwzględnie łupi, albo niespecjalnie im w czymkolwiek pomaga. Mowa chociażby o przedsiębiorcach. W takim wypadku obywatel niekoniecznie musi poczuwać się do solidarności z państwem.
Słowa prezydenta wręcz zmuszają do zadania sobie pytania o faktyczną kondycję polskiej gospodarki – jest aż tak źle?
Warto także zadać sobie szalenie istotne pytanie: dlaczego Andrzej Duda będzie apelował do zamożniejszych, by zrezygnowali z 500 Plus? Prawdopodobna odpowiedź nie napawa optymizmem. Nie trzeba być wybitnym finansistą, by dostrzec, że przejadanie dobrej koniunktury na rekordowe w skali Europy wydatki socjalne musi w końcu państwu wyjść bokiem. Pod warunkiem oczywiście, że nie znajdzie jakimś cudem nowych źródeł dochodów.
Dobra koniunktura najwyraźniej się skończyła. Zapowiadane przez prezesa NBP spowolnienie inflacji zgodnie z marcowymi danymi Głównego Urzędu Statystycznymi jest na razie raczej symboliczne – z 4,7 do 4,6 proc. w ujęciu rok do roku. Warto przy tym zauważyć, że wzrost cen w przypadku żywności może być niemal dwukrotnie większy – i to od dłuższego czasu. Inflacja zresztą systematycznie zżera samo 500 Plus.
Tarcza antykryzysowa mająca osłonić polskie firmy przed skutkami koronawirusa jest raczej symboliczna w porównaniu do działań innych państw. Nic właściwie dziwnego – na bardziej radykalne działania potrzeba przede wszystkim pieniędzy. Jednocześnie NBP uskutecznia bardzo intensywny skup obligacji skarbowych. Największy w historii. Takie działania oznacza jednocześnie zwiększenie podaży pieniądza.
Jeśli faktycznie grozi nam tak poważny kryzys, to prezydent powinien być gotowy wspomóc skasowanie socjalu by ratować gospodarkę
Wszystkie te czynniki, nawet zebrane razem, nie oznaczają jeszcze tragedii. Skoro jednak Andrzej Duda będzie apelował do Polaków, żeby nie brali pieniędzy od państwa, to robi to po coś. Można odnieść wrażenie, że od dłuższego czasu rządzący starają się nas mentalnie przygotować do kryzysu. Trzeba przyznać, że w tym momencie nie leży to w ich najlepiej rozumianym interesie politycznym. Właśnie w tym kontekście patrząc można odnieść wrażenie, że prezydencka deklaracja nosi znamiona przynajmniej lekkiej desperacji.
Z drugiej strony jednak, Andrzej Duda będzie apelował by zamożni Polacy zrezygnowali z 500 Plus – ale likwidacji tego balastu dla gospodarki nawet nie zamierza rozważać. „Bo nie wolno tego zrobić, bo to fundament bezpieczeństwa polskiej rodziny„. Jest to oczywista nieprawda – właśnie z uwagi na działanie inflacji. Ta deklaracja pokazuje jednak że nasz obecny prezydent nie bierze pod uwagę, że może być zmuszony podpisać się pod likwidacją socjalu. Miejmy więc nadzieję, że to tylko przedwyborcze czarowanie elektoratu.