Ministerstwo Rolnictwa opublikowało listę firm importujących mleko i jego przetwory z zagranicy. Absurdalne i skandaliczne oskarżenia rządu o brak patriotyzmu gospodarczego zabawnie zbiegły się z informacją o przypłynięciu statku wyładowanym tysiącami ton węgla z Kolumbii.
Kiedyś mówiło się, że szczytem masochizmu jest zjechanie bez spodni po nieheblowanej desce wprost do wanny pełnej spirytusu. Od kilku tygodni takim szczytem stało się śledzenie medialnych doniesień, które informują o kolejnych poczynaniach władzy w czasach epidemii. Nigdy nie sądziłem, że dożyję czasów, kiedy komunikatem rządzących będzie podjudzanie przeciwko rodzimym przedsiębiorcom. Lista firm importujących mleko ma być swojego rodzaju listą wstydu.
‼️ Lista zakładów, które sprowadzają mleko i jego przetwory z zagranicy, ograniczając tym samym zakupy od polskich rolników‼️
Publikujemy ją działając w interesie wszystkich, którym leży na sercu wspieranie polskiej gospodarki.
‼️Zobacz na stronie #MRiRW➡️https://t.co/28JWl9zv2d pic.twitter.com/Qx1Y19F2Oj— Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (@MRiRW_GOV_PL) April 22, 2020
Jedni wspierają, a dla innych liczy się tylko zysk. Od takich słów zaczyna się wiadomość opublikowana przez Ministerstwo Rolnictwa. Dalej powołują się na solidarność okazywaną przez Polaków, którzy połączyli siły w walce ze skutkami koronawirusa. Służba zdrowia w pocie czoła jest na głównym froncie walki, ale na zapleczu jesteśmy my wszyscy. Ministerstwo chwali postulaty wspierania polskiej gospodarki poprzez kupowanie polskich produktów. Potem pojawiają się oni. Ci przeklęci mleczarze.
W trudnych dniach epidemii Polacy wykazują się odpowiedzialnymi postawami. Zdają sobie sprawę, że tylko wspólnie możemy sobie poradzić ze skutkami koronawirusa. Służba zdrowia z poświęceniem wypełnia zadania. Polacy w zdecydowanej większości starają się wspierać siebie nawzajem m.in. kupując polskie produkty, bo to służy naszej gospodarce.
Niepokojące ruchy widać na rynku mleka. Spadają ceny skupu, ale w sklepach tego nie widać.
Gorzej bo niektóre z zakładów tej branży zamiast kupować od polskich rolników, którzy zapewniają nam wszystkim bezpieczeństwo żywnościowe, sprowadzają surowiec z zagranicy.
W warunkach jednolitego rynku nie ma tu oczywiście złamania prawa, ale kwestia patriotyzmu gospodarczego tych podmiotów budzi wątpliwości.
Działając w interesie tych wszystkich, którym na sercu leży wspieranie polskiej gospodarki publikujemy listę zakładów sprowadzających mleko i jego przetwory z zagranicy, ograniczając tym samym zakupy od polskich rolników.
Lista firm importujących mleko
Do komunikatu załączono listę 12 przedsiębiorstw z branży mleczarskiej importujących mleko do wyrobu przetworów. Skandaliczna wiadomość wywołała słuszne oburzenie w branży. Nie trzeba było szybko czekać na odpowiedź niektórych z nich. Prezes OSM Piątnica poinformował, że import obejmuje wyłącznie mleko ekologiczne. Jakby tego było mało chodzi zaledwie o ułamek całego przetwarzanego surowca.
97,3 procent mleka wykorzystywanego do produkcji wyrobów z Piątnicy pochodzi od polskich rolników zrzeszonych w Spółdzielni. Chcąc oferować konsumentom żywność ekologiczną, Spółdzielnia w 2012 roku uruchomiła program pozyskiwania tego surowca, który obejmuje kompleksowe wsparcie dla rolników decydujących się na przejście na rolnictwo ekologiczne. Mimo tych działań rozwój produkcji mleka ekologicznego u naszych dostawców nie nadąża za popytem na ekologiczne produkty. Surowca ekologicznego nie ma też w kraju, stąd decyzja o jego sprowadzaniu z ekologicznych gospodarstw zlokalizowanych na Litwie. Skup mleka ekologicznego z Litwy wynosi niecałe 2,7% całego skupowanego mleka.
Pozostali producenci obecni na liście opublikowanej przez ministerstwo również nie kryją zdziwienia. Być może ministerstwu wypada przypomnieć, że import i eksport to zjawiska zupełnie naturalne w każdej gospodarce. Skoro zagraniczne firmy są w stanie wyprodukować i dostarczyć do Polski surowce, są tańsze od tych produkowanych na miejscu, to nie świadczy najlepiej o naszych producentach.
Jak na ironię komunikat Ministerstwa Rolnictwa idealnie zbiegł się w czasie, kiedy do gdańskiego portu zacumował masowiec Agia Trias. To największy masowiec, jaki do tej pory wpłynął do polskiego portu. Statek, który może przetransportować 185 tysięcy ton towaru, nie przypłynął z kurtuazyjną wizytą. Wyładowany był węglem, który Polska postanowiła zaimportować wprost z Kolumbii. To mówi wszystko na temat patriotyzmu gospodarczego.