Niektóre osoby, szczególnie mniej doświadczone w rzeczywistości internetowej, decydują się na wybór skrzynki w domenie jednego z dużych portali. To w mojej ocenie błąd. Dlaczego lepiej wybrać Gmail? Dziś wyjaśnię to na przykładzie dowodów anegdotycznych.
Skrzynki dużych polskich portali w swoich darmowych wersjach nie są przesadnie dobrymi narzędziami, na dodatek ich posiadacze muszą liczyć się z otrzymywaniem ton korespondencji z reklamami, która jest ceną za hostowanie skrzynek e-mail. To oczywiście uczciwa transakcja, choć z drugiej strony wciąż zdumiewa mnie, że ktoś godzi się na takie rozwiązania w obliczu nieporównywalnie lepszych – również darmowych – skrzynek od Gmaila czy Outlooka.
Wady i zalety tych rozwiązań są powszechnie znane, natomiast jak się okazuje, w tle tych wielkich narzędzi jest też sporo miejsca na biznes, politykę, zemstę, a może nawet cenzurę. I tak oto serwis oko.press od jakiegoś czasu ma na pieńku z Wirtualną Polską, która jest też właścicielem serwisu Money.pl. Oko.press w swoim dochodzeniu dziennikarskim wskazywał, że artykuły w tym serwisie były podpisane przez nieistniejące nazwiska autorów, co samo w sobie nie jest dla mnie jeszcze bulwersujące. To częsta praktyka medialna. Nawet w Bezprawniku nasi autorzy woleli publikować pod pseudonimem, by nie narazić się kancelariom, w których pracowali. Wychodzę z założenia, że ważniejsze jest nie to „kto” pisze, a „co” pisze.
Z tym, że w ocenie oko.press tutaj również był problem i zdecydowanie nieczęsta praktyka medialna, ponieważ fałszywe nazwiska dziennikarzy miały firmować teksty pochwalne dla rządu, a w szczególności dla resortu sprawiedliwości. Serwis sugerował, że w zamian reklamami hojnie odwdzięczały się podmioty z branży ubezpieczeń, w których marketingiem zajmowała się wówczas żona ministra sprawiedliwości. Tomasz Machała „na spotkaniu z pracownikami portalu tłumaczył, że Wirtualną Polskę wiąże z Ministerstwem Sprawiedliwości „wiele interesów”. I że nie będzie demolował tych „interesów”, bo „wiszą na tym” pensje pracowników WP” – relacjonowało oko.press w swoim styczniowym artykule. Wirtualna Polska tym praktykom zaprzeczyła, choć sam Machała stracił stanowisko redaktora naczelnego Wirtualnej Polski.
Oko.press skarży się, że ich newsletter nie dociera do czytelników z e-mailami na Wirtualnej Polsce
@wp.pl, @o2.pl, @tlen.pl to wszystko adresy skrzynek e-mailowych powiązanych z Wirtualną Polską. Przed kilkoma dniami oko.press ujawniło, że część czytelników zapisanych na newsletter serwisu, nie otrzymuje z niego powiadomień e-mailowych na swoje skrzynki w ramach Wirtualnej Polski. E-maile te były odbijane.
Apogeum miało miejsce 18 lutego, kiedy informowaliśmy Czytelników o możliwości przekazania jednego procenta podatku na Fundację OKO. Tej wiadomości nie dostało aż 13 382 osób. Około 95 proc. zablokowanych adresów mailowych pochodzi z domen należących do Wirtualnej Polski.
Przypomnijmy też, że oko.press opisywało sprawę Tomasza Machały pomiędzy 15.01.2020 a 25.02.2020 r. Oko.press zwróciło się do Wirtualnej Polski z zapytaniem dlaczego e-maile są odbijane. Wyjaśnienie brzmiało: ponieważ przekroczyli dzienny limit wysyłanych wiadomości z danego adresu IP/domeny.
„Od początku 2020 roku wprowadziliśmy zmiany dotyczące ochrony antyspamowej użytkowników Poczty WP/o2 oraz ochrony infrastruktury pocztowej WP. Jedna ze zmian dotyczy przekraczania dziennego limitu wysyłek na konta użytkowników. Dotychczas korespondencja nadawców, przekraczająca limit dzienny, była kierowana do folderu SPAM. W tej chwili poczta przestaje przyjmować korespondencję przekraczającą ten limit” – tłumaczył serwisowi rzecznik prasowy WP, Michał Siegieda.
Sklepie internetowy, płać dolę od newslettera
Może faktycznie tak było. Nie ośmielę się kwestionować prawdziwości słów Wirtualnej Polski. Skutek jest jednak taki, że WP de facto blokuje maile oko.press.
Przypomina mi to natomiast historię jednego z wiodących sklepów internetowych w Polsce. Kilka lat temu znajomy sondował mnie czy w razie czego pomożemy umedialnić ich spór z jednym z dużych portali internetowych, których skrzynka e-mailowa zaczęła blokować newsletter. Musicie wiedzieć, że jeden newsletter dla sklepu z ubraniami, gadżetami czy kosmetykami, to często miliony złotych zarobionych na sprzedaży wyświetlonego na jedynce pachnącego olejku z jojoby. Mnie też trudno w to uwierzyć, a jednak ludzie naprawdę kupują rzeczy bezpośrednio z tej niecodziennej formy dobrowolnego spamu.
No i nagle we wszystkich skrzynkach e-mailowych w portalu, którego nazwy nie podam (ale już nie WP), zaczęły się gubić e-maile z newslettera tego sklepu internetowego. Oczywiście w toku negocjacji szybko okazało się, że winne są nierozwiązywalne problemy techniczne, ale pewnie dałoby się je jednak rozwiązać przy pomocy prowizji od sprzedaży z takiego newslettera.
Dlaczego lepiej wybrać Gmail albo Outlook?
To nie są idealne skrzynki e-mailowe. Śledzą użytkownika do celów reklamowych, nie są tak bardzo szyfrowane jak ProtonMail, nie są zgodne z RODO i nie wolno ich wykorzystywać do pracy, w której przetwarzamy dane osobowe.
Jeżeli jednak potrzebujemy prostego adresu e-mail, by czytać newslettery, rejestrować się w sklepach internetowych i wysyłać znajomym zdjęcia z wakacji, są to skrzynki darmowe i zupełnie wystarczające. To największe systemy poczty na świecie, nad których jakością i bezpieczeństwem pracują codziennie setki ludzi. Mamy też względną pewność, że żadna lokalna polityka, czysty biznes czy inne małostkowe pobudki nie przełożą się na próby cenzurowania naszej poczty przez administratora. Lub też znacząco te próby zniwelują.