Potrzeba skorzystania z toalety w nieznanym miejscu bardzo często skutkuje gorączkowym poszukiwaniem jakiegokolwiek lokalu, który toaletę udostępnia. Bardzo często trafi się na taki z wymowną kartką na drzwiach „toaleta płatna”.
„Toaleta płatna”. Czy to legalne?
Wiele lokali, jak restauracje, czy bary, bezpłatną toaletę oferuje jedynie swoim klientom. Jest to dosyć oczywiste, bowiem koszty sprzątania, przyborów higienicznych, czy wody, faktycznie istnieją, toteż nie dziwne, że właściciel obiektu chce zarobić. A co najmniej zrekompensować koszty.
Wydaje się, że samo żądanie zapłaty, podobnie jak rozróżnianie dostępności dla „klientów” i „nie-klientów” jest całkowicie zgodne z prawem. Warto jednak dodać, że opatrzenie drzwi kartką „toaleta dla nie-klientów płatna x zł” to oferta zawarcia odpowiedniej umowy świadczenia konkretnej usługi.
Oznacza to w praktyce tyle, że osoba, która za toaletę płaci, powinna otrzymać paragon fiskalny, względnie fakturę. VAT na usługę toalety publicznej wynosi 8%, a usługa, to usługa.
Paragon jest konieczny
Jak swego czasu opisał serwis „Soft-Bit.pl”, kontrolerzy fiskusa wiedzą, że toaleta płatna oznacza konieczność wystawienia paragonu fiskalnego. Wspomniany serwis przywołał casus kawiarni Diabeł Łańcucki przy rezydencji Alfred Palace w Łańcucie.
Dwójka mężczyzn kręciła się po lokalu, niczego nie zamawiając. Gdy jeden z nich wszedł do toalety, kelnerka zwróciła uwagę, że bezpłatna jest ona jedynie dla klientów. Dla osób postronnych koszt skorzystania z WC to 1 złoty, więc opłata została pobrana.
Niestety, kelnerka nie wystawiła paragonu. Jeden z cichociemnych jegomościów błyskawicznie wyjął więc legitymację kontrolera i zaproponował mandat w wysokości 350 złotych. Z jednej strony taka sytuacja może wydać się absurdalna. Z drugiej zaś – nie da się ukryć – usługa jest opodatkowana, więc paragon wystawić trzeba. Takie prawo.
A co, jeżeli toaleta jest tylko dla klientów?
Lokale czasem udostępniają toaletę jedynie swoim klientom, bo wiedzą, że oferowanie dodatkowej usługi dla „nie-klientów” wymaga skrupulatnego wystawiania paragonów. Taka sytuacja również jest dopuszczalna, a chcącemu skorzystać z WC klientowi pozostaje jedynie dokonanie odpowiedniego zakupu.
Sytuacja może wyglądać nieco inaczej w sytuacji, gdy skorzystanie z toalety staje się pilne. Z jednej strony właściciel lokalu ma możliwość kształtowania zakresu dodatkowych usług w sposób zasadniczo dowolny, z drugiej zaś warto wskazać na wyrok za nasikanie w samolocie, co prawda węgierskiego sądu, ale bardzo istotny.
Pasażer, z uwagi na fakt, że zamknięto mu toaletę ze względów bezpieczeństwa, oddał mocz na pokładzie samolotu – gdzieś w okolicy kuchni. Mężczyzna wygrał sprawę z przewoźnikiem, bowiem sytuację uznano za stan wyższej konieczności.
Mimo że oczywiste zestawianie kodeksowego stanu wyższej konieczności z pilną potrzebą skorzystania z WC wydaje się wręcz śmieszne, to w mojej opinii taka konstrukcja mogłaby na przykład zabronić właścicielowi niewpuszczenia przechodnia, który z toalety skorzystać musi, a takowa w lokalu jest – ale tylko dla klientów.