Inter Mediolan grał wczoraj z Romą, a to przypomniało mi, że przecież miałem być na tym meczu! Kilkudniowy wyjazd miał łączyć przyjemne z pożytecznym, czyli sportowe emocje i zwiedzanie stolicy Włoch. Z przyczyn wiadomych tak się jednak nie stało, a na dodatek WizzAir nie zwraca pieniędzy.
Hotel zarezerwowany na Bookingu na szczęście posiadał w standardzie funkcję odwołania rezerwacji i problem został rozwiązany w ciągu kilku minut. WizzAir z kolei pysznił się w wywiadach, że wszystko ma pod kontrolą i pieniądze za niezrealizowane lub odwołane połączenia będą w ciągu maksymalnie 60 dni.
WizzAir nie zwraca pieniędzy
Nawet na Bezprawniku opisywaliśmy jak otrzymać zwrot z WizzAir, a włodarze sieci udzielali prasie wypowiedzi uspokajających, że pieniądze niebawem znajdą się na kontach osób, które ostatecznie nie polecą samolotem.
Linie lotnicze ostrzegają, że ten proces będzie trwał dłużej z powodu ogromnej ilości klientów, którzy czekają na zwrot biletów. Wizz Air zastrzega, że przetwarzanie wniosku o wysłanie pieniędzy na konto bankowe może trwać nawet dwa tygodnie. Mowa o samym procesie obsługi wniosku. Dopiero po zweryfikowaniu wniosku przez konsultantów linie lotnicze zlecą wypłatę. Może to potrwać kolejne kilka dni.
– pisał Paweł Grabowski bazując na komunikatach sieci. Kilka tygodni później pojawiły się wypowiedzi WizzAir, z których wynikało, że cała procedura może potrwać nawet 60 dni.
https://twitter.com/WilkKonrad90/status/1284958318851764224
WizzAir nie spieszy się ze zwracaniem pieniędzy
Na brak zwrotu środków uskarżają się również internauci, między innymi w komentarzach w naszym serwisie, mailach do redakcji czy nawet w interakcjach na moim prywatnym koncie w serwisie Twitter. Oczywiście tak długie oczekiwanie wiąże się z uzasadnionym niepokojem – wiele biznesów pada ofiarą pandemii, a linie lotnicze znajdują się w grupie szczególnego ryzyka.
WizzAir oferował kilka możliwości odzyskania pieniędzy. Jedną z nich był zwrot środków na Konto WIZZ w wysokości 120% wpłaconej kwoty. Moim zdaniem była to oczywiście opcja dla optymistów, którzy spodziewali się tego, że latanie po Europie szybko zostanie przywrócone, bezpieczne, sensowne, a WizzAir przetrwa czekające na nich wyzwania. Druga z nich przewidywała zwrot 100% wpłaconej kwoty na konto bankowe.
Ponieważ o zwrot (na konto bankowe) wystąpiłem 29 marca, mogę zatem z całą pewnością stwierdzić, że od tego czasu minęło już ponad 110 dni, a zwrotu pieniędzy nie widać. Dodajmy przy tym, że kontakt z obsługą WizzAir, do którego jesteśmy przyzwyczajeni w przypadku np. usług telekomunikacyjnych w zasadzie nie istnieje. W zamian funkcjonują ogólnikowe e-maile czy jakieś audiotele, które w stylu lat 90. zdziera po 4,92 zł za minutę połączenia (może być drożej w przypadku telefonów komórkowych), a za „transakcje dostępne online” pobiera opłatę w wysokości 69 złotych.
W międzyczasie pieniądze pojawiły się w postaci kredytów na Koncie Wizz z informacją, że ma to status tymczasowy.
Cały czas wierzę, że WizzAir zamierza zwracać pieniądze
Gdy już – nie bez trudu – udało się odnaleźć miejsce związane z dokonywaniem reklamacji, konsultant odpowiedział, że „zwrot ponownie został zlecony 9 czerwca 2020 roku”. Bez żadnych wyjaśnień, bez uzasadnień dlaczego „ponownie”. Pytacie o moją ocenę? Gra na czas lub oczekiwanie na powszechną akceptację zwrotów dokonywanych w postaci „kredytów Wizz” w związku ze zmieniającą się sytuacją w ruchu lotniczym w Europie. Nieszczególnie mi się to podoba. Jeżeli się mylę, to alternatywą jest bałagan, a nie chcę myśleć, że przewoźnik odpowiadający za życie milionów ludzi w ciągu roku ma w swoich strukturach bałagan.