Fiskus obecnie nie spieszy się zbyt mocno ze zwrotem VAT przedsiębiorcom, którzy o to zawnioskowali – ma na to standardowo 60 dni. Jeszcze w kwietniu posłowie wnieśli projekt, który mógłby sprawić, że potrzebne byłyby jedynie 3 dni na zwrot środków VAT. Co dalej z projektem ustawy?
3 dni na zwrot środków VAT – taka jest propozycja posłów opozycji
Ile czeka się obecnie na zwrot środków VAT? Standardowy termin to 60 dni. Funkcjonuje również termin wydłużony (180 dni) i przyspieszony (25 dni). O zwrot środków w przyspieszonym terminie mogą wnioskować przedsiębiorcy, którzy spełnią dodatkowe warunki. W praktyce zatem zwrot nie następuje zazwyczaj zbyt szybko.
W trakcie epidemii przedsiębiorcy i ich przedstawiciele apelowali do rządu, by skrócić terminy zwrotu środków. Mogłoby to pomóc wielu firmom w utrzymaniu płynności finansowej. Rządzący wprawdzie rozważali jakiś czas możliwość zwrotu VAT w 15 dni, chociaż tylko dla niektórych branż. Ostatecznie jednak żadne przepisy dotyczące tej kwestii nie weszły w życie.
Teoretycznie jeszcze w kwietniu powstał projekt ustawy, w którym jeden z przepisów umożliwiałby szybszy zwrot VAT – chodzi o projekt ustawy o zmianie ustawy o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela oraz niektórych innych ustaw. Warto zwrócić uwagę na art. 4 pkt 3. Wynika z niego, że naczelnik urzędu skarbowego miałby maksymalnie 3 dni od daty wpływu wniosku na wydanie postanowienia o zwrocie środków VAT. Należy jednak zaznaczyć, że 3 dni na zwrot środków VAT miałby obowiązywać tylko okresowo – w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii oraz przez okres 6 miesięcy od dnia jego odwołania.
Czy projekt ma szansę na wejście w życie?
Nie ma wątpliwości, że w obecnej sytuacji 3 dni na zwrot środków VAT mogłyby umożliwić wielu firmom utrzymanie płynności finansowej. Zwłaszcza, że obecnie przedsiębiorcy mogą wykorzystać pieniądze na koncie VAT-owskim jedynie do opłacania składek ZUS, podatków i płatności dokonanych metodą split payment. Czy jednak projekt ma szansę wejść w życie?
Po pierwsze – warto przypomnieć, że projekt powstał już w kwietniu br. Stanowisko rządu pojawiło się w połowie lipca. Niestety – tutaj dobrych wiadomości dla przedsiębiorców nie ma. Jak czytamy w stanowisku rządu, pierwszy zarzut odnosi się do braku uzasadnienia takiej propozycji. Jak twierdzi Rada Ministrów,
Tak drastyczne skrócenie okresu na rozpatrzenie przez naczelnika urzędu skarbowego wniosku z 60 do 3 dni oznacza de facto automatyczne odblokowanie środków na rachunku VAT. W tak krótkim terminie nie jest możliwe zweryfikowanie poprawności złożonego wniosku, ani też sprawdzenie, czy podatnik spełnia warunki do uwolnienia (brak zaległości). Nawet jeżeli przyjąć, że zaległości powstałe wskutek epidemii nie byłyby brane pod uwagę (co wynika z dalszej części projektu), to i tak należy zweryfikować wcześniejsze okresy.
Następnie możemy również przeczytać, że
Przychylenie się do przedstawionej propozycji spowodowałoby, obok uwolnienia środków zgromadzonych przez niewątpliwie uczciwie działających podatników, uwolnienie również środków należących do podatników, którym, z uwagi na niespełnianie przesłanek do uwolnienia środków z rachunku VAT, środki te nie powinny być uwolnione.
Należy podkreślić, że czas kryzysu i nadzwyczajnych okoliczności związanych z epidemią może potencjalnie stanowić dobry moment dla oszustów podatkowych, którzy mogą chcieć wykorzystać zaistniałą sytuację. Nie powinno się zatem rezygnować bezwarunkowo i dla wszystkich z wypracowanych narzędzi uszczelniających.
Skarbówka działa sprawnie, a na zmianie przepisów skorzystaliby oszuści
Tym samym przedsiębiorcy raczej nie powinni nastawiać się ani na 3 dni na zwrot VAT, ani generalnie – na skrócenie tego terminu. Zwłaszcza, że w stanowisku rząd wspomina również, że „organy podatkowe działają sprawnie” oraz „skracają czas swoich działań do absolutnego minimum”.
Warto zwrócić też uwagę na fakt, że szybsze zwroty VAT nie są rozpatrywane przez rząd w formie pomocy firmom, ale… jako ułatwienie dla oszustów. To też o tyle ciekawe, że przecież w ten sposób można traktować także każdą dotację i pomoc finansową. Czy to oznacza, że z powodu możliwości nadużyć reszta przedsiębiorców ma zostać pozbawiona pomocy?
Niestety, stanowisko rządu wskazuje na to, że obecna ekipa rządząca bardziej przedsiębiorcom nie ufa niż chce im pomóc. Nie powinno to jednak specjalnie dziwić, jeśli przypomnimy sobie różne pomysły obecnej ekipy na nowe kary i podatki dla firm.