Młode pary, które dopiero mają przed sobą ślub i wesele, a także zaproszeni przez nich goście, mogą obawiać się tego, jak wyglądają kontrole na weselach. W praktyce jednak sprawdzanie, czy goście weselni stosują się do zasad reżimu sanitarnego, ogranicza się do kilku czynności. Podobnych kontroli właściwie nie ma w przypadku wydarzeń i eventów innych branż.
Jak wyglądają kontrole na weselach? Inaczej kontroluje policja, inaczej inspektorzy sanitarni
Katarzyna Gajek, rzeczniczka Stowarzyszenia Branży Ślubnej w rozmowie dla Onet.pl opowiada, jak wyglądają kontrole na weselach w praktyce. Po pierwsze – policja i inspektorzy sanitarni prowadzą dwie odrębne kontrole. Jak się okazuje, zwracają też uwagę na zupełnie inne kwestie.
Jeśli chodzi o policję, jak twierdzi rzeczniczka, zdarza się, że pod dom weselny (czy generalnie miejsce przyjęcia) podjeżdża radiowóz na sygnale. Kontrola pojawia się zazwyczaj dopiero kilka godzin po rozpoczęciu wesela. Po pojawieniu się funkcjonariusze mają prosić organizatorów wesela (czyli de facto parę młodą) o udzielenie odpowiedzi na konkretne pytania. Ponadto policjanci mają (najczęściej „na oko”) sprawdzać, czy lista gości podana na liście zgadza się z liczbą osób realnie przebywających na sali. Oczywiście można sobie jednocześnie zadawać pytanie, czy taka metoda sprawdzania gości w ogóle ma sens – pomijając sytuację, w której funkcjonariusze otrzymają informację o znacznym przekroczeniu limitu gości weselnych (np. dwukrotnie).
Z kolei w przypadku inspektorów sanitarnych kontrola wygląda podobno zupełnie inaczej. Zazwyczaj wizyta inspektorów odbywa się jeszcze w trakcie dnia. Zwracają oni szczególną uwagę m.in. na obiekt, w którym będą bawić się goście. Sprawdzają jak jest przygotowany, czy i jak wdrażane są wszelkie niezbędne procedury mające na celu zachowanie reżimu sanitarnego. Tym samym inspektorzy mają mniej uwagi poświęcać parze młodej czy gościom, a więcej – otoczeniu, w którym się znajdują i temu, czy właściciel obiektu pamiętał o wdrożeniu odpowiednich zasad.
O ile kontrole na weselach – przynajmniej w pewnym zakresie – wydają się potrzebne, o tyle prawdopodobnie ani policja, ani inspektorzy sanitarni nie kontrolują na taką skalę innych wydarzeń gromadzących wielu uczestników.
Nowe restrykcje na weselach. Wciąż nie ma żadnej decyzji
Kilka dni temu informowaliśmy, że rządzący rozważają wprowadzenie nowych restrykcji na weselach – miały być analizowane różne warianty. Do tej pory nie zapadła jednak żadna nowa decyzja. Wciąż pozostaje też problem organizacji wesel w żółtych i czerwonych strefach. Młode pary nierzadko w ostatniej chwili dowiadują się, że muszą ograniczyć liczbę gości. Niektórzy decydują się na przeniesienie imprezy do sąsiedniego powiatu, wolnego od dodatkowych obostrzeń. Dodatkowo goście weselni bawiący się w „zielonej” strefie nierzadko mieszkają i pracują na co dzień w powiecie zakwalifikowanym jako żółty lub czerwony. Wydaje się więc, że ograniczenia w obecnym kształcie są pełne luk. Nie wiadomo jednak, jaka decyzja zostanie ostatecznie podjęta. I czy rządzący w ogóle zdecydują się na jakiekolwiek zmiany w organizacji wesel.