Cena nowego mieszkania w Warszawie nie może być niska, wiadomo. Tyle że stawki są już zupełnie kosmiczne. Właśnie pękła granica 10 tysięcy za metr kwadratowy. Rynek wtórny w stolicy jest jeszcze droższy.
Przez pandemię koronawirusa rynek sprzedaży nowych mieszkań przeżył prawdziwe załamanie. Czy jednak konsekwencją okazały się spadki cen nieruchomości? Nic z tych rzeczy – mieszkania są coraz droższe, zupełnie jakby żadnego kryzysu nie było.
Z danych OtoDom i Bankier.pl wynika, że w sierpniu w Warszawie ceny nowych mieszkań rok do roku skoczyły aż o 20 proc.! Mało tego, przebita została granica 10 tys. zł za metr. A ściślej rzecz biorąc, metr nowego mieszkania kosztował dokładnie 10 100 zł. Mieszkania z rynku wtórnego były jeszcze droższe i kosztowały niemal 12 tys. zł.
Rzecz jasna stolica jest najdroższym polskim miastem. Jednak i w innych metropoliach ceny mieszkań wydają się po prostu wzięte z kosmosu.
Cena nowego mieszkania w Warszawie jest absurdalna. Jak jest gdzie indziej?
Inne polskie metropolie są tańsze, choć trzeba dodać – niewiele tańsze. Nikt nie będzie zaskoczony, jak cena nowego mieszkania w Krakowie też zaraz dobije do 10 tys. zł. Obecnie wynosi 9,7 tys. zł. Cena mieszkania z rynku wtórego już natomiast tę granicę przebiła – i wynosi 10,5 tys. zł.
Podobnie jest w Gdańsku. Nowe mieszkanie kosztuje 9,5 tys. zł za metr kwadratowy, używane – 10,5 tys. zł.
Trochę tańszy jest Wrocław – zarówno lokale z rynku pierwotnego, jak i wtórego kosztują około 8,6 tys. zł.
Gdzie można wydać na mieszkanie nieco mniej? Na szczęście ciągle są miasta, w których średnia cena jest daleka od „dziesiątki”. Chociażby Łódź – tam nowe mieszkanie kosztuje średnio 6,7 tys. zł za metr. W Poznaniu cena to z kolei 7,9 tys. zł.
Stosunkowo niedrogo jest ciągle w Szczecinie (7,5 tys. zł za metr) czy w Katowicach (7,2 tys. zł). Jeszcze korzystniej w zestawieniu serwisu OtoDom wypada Lublin – za metr nowego mieszkania trzeba zapłacić 6,8 tys. zł.
Wygląda więc na to, że ceny rosną jak rosły – i epidemia niewiele tu zmieniła. A nawet mając bardzo dobrą, pięciocyfrową pensję, trzeba żyć z myślą, że może starczyć… zaledwie na jeden metr kwadratowy nowego lokum w Warszawie.