Pojawią się zakupy na YouTube. Poważna zmiana w oprogramowaniu platformy pozwoli na prezentowanie ofert tak, by widzowie mogli kupować przedmioty pojawiające się w filmach. YouTube zacznie mnie denerwować jeszcze bardziej.
Zakupy na YouTube
Portal „benchmark.pl” donosi, że niedługo na najpopularniejszej platformie wideo pojawi się dodatkowa funkcjonalność. Zakupy na YouTube będą – w moim odczuciu – kolejnym rozpraszaczem, ale i kanałem monetyzacji popularności usługi, a także szerokiego spektrum treści, które na serwerach się znajdują.
Źródłowy portal wskazuje, zresztą słusznie, że szczególna pozycja YouTube na rynku jest niezaprzeczalna. Oprócz bycia bazą legendarnych materiałów i przeróbek – które z rozrzewnieniem odtwarzamy po latach – stanowi także płaszczyznę wymiany informacji. Dzisiaj w zasadzie wszelkich.
Bycie popularnym twórcą na YouTube stało się – z czasem – dochodowym zawodem, a opcja transmisji na żywo pozwoliła patostreamerom rozwinąć skrzydła, chociaż nie jest to coś, z czego powinniśmy być dumni. Od jakiegoś czasu dostępne są filmy na żądanie, a także muzyka. YouTube to potężna platforma, która korzysta przede wszystkim ze swojej popularności i bezkonkurencyjności.
Pisząc wstęp do tego tekstu zauważyłem, że w zasadzie trudno dzisiaj wskazać wszystkie funkcje YouTube’a – to po prostu potężna platforma. Która od jakiegoś czasu potężnie irytuje – reklamami. Różnorakimi, natomiast treści marketingowe, które można po kilku sekundach pominąć, pojawiają się coraz rzadziej – ja dawno takich nie widziałem.
Tej reklamy nie można pominąć
Źródłowy portal, powołując się na Bloomberg, wyjaśnia, że niektórzy twórcy już zostali poproszeni o oznaczanie produktów prezentowanych w swoich filmach. Technologia – przynajmniej na obecnym etapie – opiera się o współpracę z przedsiębiorstwem Shopify. Rozwiązanie jawi się jako biznesowo rozsądne, szczególnie w dobie unboxingów, czy internetowych recenzji, które w formie wideo swego czasu znaleźć można było jedynie na YouTube.
Oferty zakupów – oprócz reklam, które atakują zewsząd – to kolejny element, który popsuje przyjemność korzystania z usługi. Platforma, która była wygodnym medium, za pośrednictwem którego prezentowano różne treści, zaczyna być wykorzystywana w sposób, który nie do końca wydaje się być przyjazny użytkownikom.
I oczywiście, YouTube Premium nie jest drogie. 23,99 zł/mies za możliwość oglądania filmów bez reklam, a także usługę streamingu muzyki to nieduża kwota. Niemniej jednak YouTube, który na przestrzeni lat stał się dla wielu – po prostu – platformą do oglądania filmików, zmienia się, rośnie, drożeje i obrasta w reklamy.
Takie jest prawo rynku, natomiast ja – jako długoletni użytkownik – intuicyjnie szukam alternatywy, której chyba nie ma i nie będzie. Rzecz jasna mówię o dostępie do materiałów udostępnianych przez niezależnych twórców – do samego streamingu muzyki czy wideo narzędzi jest mnóstwo. I dobrze, chociaż YouTube – w tym klasycznym ujęciu – nie ma konkurencji na rynku.