Jacek Sasin o lekarzach: „niektórzy z nich nie chcą wykonywać swoich obowiązków”. I już, niczym za dotknięciem magicznej różdżki, rządzący wyzbywają się odpowiedzialności za dramat w polskiej służbie zdrowia. Minister aktywów państwowych wrócił do retoryki swojej koleżanki partyjnej, która do medyków domagających się lepszych warunków pracy krzyknęła: „Niech jadą” (do pracy za granicę).
Sasin o lekarzach
Jacek Sasin był dziś rano gościem radiowej Jedynki. Był pytany o przygotowanie polskiego państwa do walki z pandemią. Zaczęło się od tradycyjnych formułek: „mamy zabezpieczone środki medyczne”, „liczba respiratorów jest odpowiednia” itp. itd. Ale potem postanowił pójść dalej i zwrócić uwagę na osoby – jego zdaniem – generujące problemy. Według Sasina to… lekarze.
Tym problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego – chcę to podkreślić wyraźnie, części. Oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce.
…mówił Jacek Sasin w radiowej Jedynce. Użył w ten sposób jakże klasycznej abstrakcyjnej konstrukcji mówiącej o nienazwanej „części” środowiska. Części z jednej strony może i niewielkiej, z drugiej na tyle dużej, że rząd może się nimi zasłonić próbując uniknąć zarzutów o nieprzygotowanie do drugiej fali koronawirusa.
Kogo ma na myśli Sasin?
Tak, są lekarze, którzy po otrzymaniu decyzji o skierowaniu do szpitali złożyli odwołania. Wiecie jacy? Zwykle samotne matki albo medycy po 60. roku życia. Dla których wysłanie na niezwykle intensywną pracę do szpitala zakaźnego, pełnego pacjentów z Covid-19, to albo śmiertelne zagrożenie albo destrukcja życia rodzinnego. Z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia już w kwietniu, kiedy to wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł musiał rakiem wycofywać się z takich nieracjonalnych decyzji.
A może Jacek Sasin ma na myśli lekarzy, którzy idą na zwolnienie lekarskie, bo po wielotygodniowej pracy są zdewastowani fizycznie i psychicznie i po prostu muszą się zregenerować? Co może o tym wiedzieć pan Sasin, który przez ostatnich kilka miesięcy cztery razy lądował na kwarantannie i miał mnóstwo czasu na odzyskiwanie sił po jakże męczącym przebimbaniu 70 milionów złotych na wybory, które się nie odbyły?
Polska służba zdrowia w dniu objęcia władzy przez PiS była w słabej kondycji. Tak, również z winy Platformy Obywatelskiej. Ale PiS miał pięć lat by służbę zdrowia zregenerować. Oczywiście nie mógł spodziewać się pandemii. Ale mógł spodziewać się drugiej fali – niestety zamiast tego zmarnował całe lato na wybory i rządowe układanki. Dziś to rządzący, a nie lekarze, są odpowiedzialni za katastrofę, do której zmierzamy. I żadne zaklinania Jacka Sasina nic tu nie dadzą.
(zdjęcie pochodzi z Twittera @MAPGOVPL)