Kupując dom, nawet dbając o wszystkie szczegóły, po przeprowadzce może pojawić się niespodziewany problem. Co jeśli nasi sąsiedzi będą mieli zupełnie inny światopogląd niż my? Wierzący mogą takich sytuacji uniknąć – pod stolicą powstaje nowe katolickie osiedle.
Polskich ateistów często irytują dzwony, które wzywają wiernych na msze. Z drugiej strony są obawy katolików. Co jeśli obok zamieszkają wyznawcy Buddy, Mahometa czy ateiści?
Odpowiedzią na te obawy może być „Osiedle Przyjaźń Łomianki”. Nie będzie to pierwsze katolickie osiedle w kraju – jedno powstało już osiem lat temu na warszawskich Bielanach.
Katolickie osiedle pod Warszawą. Medalik w cenie
Jak informuje deweloper, budowa już trwa – w tej chwili powstaje 16 domów w ramach pierwszego etapu inwestycji. Dostępne są dwa metraże: 105 i 147 mkw. Ceny mają być umiarkowane, bo osiedle chce przyciągnąć duże rodziny, które nie zawsze mają wielkie budżety. A ceny mieszkań w Warszawie są dla nich często zwyczajnie za wysokie – nie tylko dla nich zresztą.
Deweloper zapewnia, że „nie będzie selekcji”. Z jednej strony, trudno się dziwić. Ciężko by było przecież sprawdzać, kto jest przykładnym katolikiem, a kto nie. Z drugiej strony, takie podejście może sprawić, że na lokum w katolickim osiedlu mogą się skusić ci, którzy wcale tak zaangażowani w kościelne życie nie są.
Czym więc w ogóle będą się charakteryzować „katolickie domy”? Jak mówi deweloper, będą się one opierać na katolickich fundamentach – i to całkiem dosłownie. W każdym fundamencie mają się znaleźć bowiem „cudowne” medaliki z podobizną świętego patrona ulicy.
Plany są jednak jeszcze bardziej ambitne. „Naszym marzeniem jest, by w osiedlowym oratorium znalazły się relikwie świętych – mówi „Gościowi Niedzielnemu” inwestor osiedla.
Pierwsze osoby mają się wprowadzić do domów w kwietniu 2022 roku.
Katolickie osiedle. Każdy się zamknie w swojej bańce?
Idea katolickich osiedli wyraźnie zyskuje na popularności. W sumie można to zrozumieć. Polska się laicyzuje i katolik nie może mieć już pewności, że jego sąsiedzi będą mieli podobne do niego poglądy na temat świata. Zresztą, katolickie osiedle to wcale nie jest polski pomysł – takie miejsca już od lat działają chociażby w USA.
Warto jednak pomyśleć, czy naprawdę chcemy się zamykać w bańkach światopoglądowych. Bo co będzie dalej? Osiedla dla osób LGBT+? Osiedla dla zwolenników i przeciwników aborcji? Osiedla dla miłośników i przeciwników „dobrej zmiany”? Osiedla „lewackie” i „prawackie”?
Chyba jednak lepsze byłoby nieprzenoszenie naszych sporów na kolejny obszar. Może niech chociaż deweloperka pozostanie neutralna?