Walka ze smogiem nabiera rozpędu – rząd sprawi, że stare samochody nie wjadą do centrów miast.
Smog doskwiera coraz większym rzeszom mieszkańców terenów, gdzie pojawia się to zjawisko. Problem dotyka nie tylko Polaków, ale mieszkańców wielu zakątków Ziemi. W wielu miejscach w ramach walki nie tylko ze smogiem, ale przede wszystkim z zanieczyszczeniami generowanymi przez silniki spalinowe, wydano zarządzenie, że stare samochody nie wjadą do centrów miast.
Stare samochody, którymi, według wytycznych wielu państw, są pojazdy wyprodukowane wcześniej niż 10 lat temu, znikają powoli z wielu Europejskich krajów. Nie znikają całkowicie, ale w większości dużych miast trudno spotkać auta starsze niż dziesięcioletnie. Jeśli jeżdżą, to zwykle na obrzeżach.
Chodzi o to, że każde auto spełnia określone normy emisji szkodliwych substancji. Nie chodzi tylko o dwutlenek węgla, ale o inne trujące substancje. To z ich powodu wymyślono filtry cząstek stałych, różnego rodzaju systemy recyrkulacji spalin, dodawania do spalin środków zobojętniających szkodliwe substancje, etc.
Coraz więcej samochodów ma systemy Start-Stop, które zatrzymują silnik, gdy auto stoi w korku lub na światłach, a uruchamia, gdy wciśnięty zostanie pedał gazu. W innych montowane są napędy hybrydowe, czyli łączące silniki elektryczne ze spalinowymi – w różnorakich kombinacjach. Do kupienia są też samochody napędzane tylko elektrycznością, gazami LPG, CNG, wodorem, etc.
W kwietniu 2015 roku pisałem o zamiarze wprowadzenia w UE przepisów dotyczących zakazu wjazdu pojazdów napędzanych silnikami diesla do centrów miast.
Pół roku temu o tym, że do 2025 roku w Helsinkach całkiem zabroniony zostanie ruch prywatnych pojazdów. W wielu miastach EU nie można wjechać do stref wokół centrum, jeśli pojazd, którym porusza się kierowca, nie spełnia określonych norm. Za zignorowanie zakazu grożą bardzo wysokie kary.
Przebąkuje się od miesięcy, że i w Polsce mogą zostać wprowadzone podobne przepisy, mówiące o tym, że stare samochody nie wjadą do centrów miast. Wstęp w te rejony miałyby tylko elektryczne pojazdy, do stref najbliższych im hybrydy i auta z silnikami spełniającymi normy EURO 4.
Jak się okazuje, Rząd postanowił zadziałać bardziej zdecydowanie i odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o ochronie środowiska i o transporcie drogowym.
Art. 96b. 1. Rada miasta o liczbie mieszkańców większej niż 200 tysięcy, w celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na środowisko w związku z emisją spalin pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi, może ustanowić, w drodze uchwały będącej aktem prawa miejscowego, stałą lub okresową strefę ograniczonego lub zakazanego ruchu pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi.
W dokumencie tym można dodatkowo przeczytać, że zlecono badania, które wykazały, że średni wiek samochodów w Polsce znacznie przekracza dziesięć lat. Dodatkowo okazuje się, że to transport drogowy generuje najwięcej tlenków azotu do atmosfery (ponad 30 proc.).
Jeśli Rząd wykaże się sporą dozą determinacji, to może się okazać, że już niedługo ludzie mający stare samochody będą musieli zostawiać je przed wjazdem do miasta, a jeśli mieszkają w danym mieście, to pewnie skończy się to wymianą na nowszy lub przesiadką do komunikacji miejskiej. A może nasi czytelnicy mają inne pomysły, co będą mogli zrobić ludzie, których nie stać na nowsze pojazdy, które spełnią normy spalania ustalone przez ustawę?