W minioną sobotę premier Mateusz Morawiecki zaprezentował dwuetapową strategię działań na nadchodzące 100 dni. Pierwszy etap odpowiedzialności zakłada m.in., że ferie w 2021 roku odbędą się w jednym terminie dla wszystkich, a wyjazdy będą zabronione. Z pomysłem zgadzają się jednak wyłącznie politycy PiS. Opozycja przekonuje, że ludzie będą wyjeżdżać, mimo zakazów.
Etap odpowiedzialności a wyjazdy na ferie w 2021
Pierwszy z trzech przedstawionych etapów ma służyć ustabilizowaniu się krzywej zachorowań w Polsce, przy jednoczesnym wspomożeniu handlu w okresie przedświątecznym, i obejmować okres od 29.11 do 27.12. Premier zapowiedział, że sklepy w galeriach handlowych zostaną otwarte, przy zachowaniu ścisłego reżimu sanitarnego, który zezwala na przebywanie w pomieszczeniu 1 osoby na 15 m2.
Trzeba przyznać, że brzmi to nieco abstrakcyjnie, nawet jeżeli założymy, że wszyscy jakoś się zdyscyplinujemy. Przedświąteczny czas w galeriach i ścisły reżim sanitarny nie pasują do siebie ani trochę. Jeżeli nie w sklepach, ludzie będą stać na galeryjnych korytarzach przed nimi. Przed centrami handlowymi trzeba by ustawić kogoś, kto liczyłby wchodzących i wychodzących klientów, tak żeby ilość osób odpowiadała restrykcjom w odniesieniu do powierzchni całego budynku. Na konferencji nie wspomniano przecież, kto będzie kontrolował porządek przestrzegania restrykcji w galeriach, a niewątpliwe na ten czas przydałaby się taka grupa. Nie zapominajmy, że wśród nas jest wielu zwolenników teorii antycovidowej, którzy zapewne jeszcze chętniej skorzystają z ofert sklepów stacjonarnych.
Drugim głównym założeniem etapu stabilizacji są wyjazdy na ferie w 2021 roku lub raczej zakaz ich organizowania. Dla wszystkich województw rząd ustalił jeden termin, od 4 do 17 stycznia 2021 roku, przy czym w hotelach i pensjonatach będą mogli przebywać jedynie sportowcy, medycy oraz ci, którzy wyjechali w podróż służbową. Dzieci i młodzież wolne ma spędzić w domu.
O ile sklepy w galeriach dostały szansę na zarobek, o tyle właściciele i pracownicy pensjonatów i hoteli będą pozbawieni sezonowego dochodu. Rząd ma wspomóc ten sektor gospodarki, przydzielając rekompensaty, ale nie wiemy konkretnie jakie są założenia tej pomocy. Okres ferii to przecież najbardziej dochodowy w sezonie zimowym czas dla branży turystycznej, dlatego wysokości rekompensat również powinny przewyższać te zaproponowane do tej pory. Z drugiej strony wypłaty kolejnych pakietów pomocowych jeszcze bardziej obciążą system finansowy kraju.
Opozycja wobec etapu odpowiedzialności
Przedstawiciele opozycji zgodnie sprzeciwiają się pomysłowi przeprowadzanie ferii w jednym terminie, przy jednoczesnym zakazie wyjazdów na ferie. Kosiniak-Kamysz na przykład przekonuje, że ludzie i tak wyjadą, przekonując, że są na wyjeździe służbowym, co – biorąc pod uwagę jeden wspólny dla wszystkich termin ferii – spowoduje kulminację wyjazdów do prywatnych kwater, a co za tym idzie spotkań. Wszystko zatem przyniesie odwroty skutek, niż zamierzają rządzący. Prezes PSL przestrzega też przed spowodowaniem jeszcze większego załamania gospodarki, na które wpłynie zapewne zablokowanie działalności hoteli i pensjonatów na południu Polski.
Cezary Tomczyk (KO), Marcelina Zawisza (Lwica) czy Krzysztof Bosak (Konfederacja) również są zgodni co do tego, że mimo zakazów ludzie będą wyjeżdżać na ferie i zatrzymywać się na przykład u rodziny czy przyjaciół. W związku z tym, jeden okres wypoczynku zimowego dla wszystkich spowoduje po pierwsze wzrost zachorowań, a po drugie zrujnuje branżę turystyczną Podhala, Karkonoszy czy Beskidów.
Po takich feriach rząd musiałby wypracowywać kolejne strategie pomocy i przeciwdziałania załamaniom służby zdrowia i gospodarki. Jeden termin ferii i brak możliwości wyjazdów może lepiej byłoby zastąpić kilkoma terminami dla różnych województw, może nawet wypadałby zwiększyć ilość różnych terminów w porównaniu do wcześniejszych lat. Liczba turystów rozłożyłaby się w czasie i zmniejszyła ryzyko zachorowalności, a hotele i pensjonaty mogłyby lepiej przygotować się pod względem sanitarnym na przyjęcie mniejszej liczby gości przy częstszej ich rotacji. Skoro rząd zaufał branży handlowej i pozwala na przedświąteczne stacjonarne zakupy, to czemu nie można zaufać obsłudze i szefom hoteli, w kwestii dostosowania pokoi i innych pomieszczeń ścisłym wymogom sanepidu.