Wygląda na to, że telenowela „stoki narciarskie” dopiero się rozpoczyna. Wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział kontrole na stokach narciarskich. W najbliższy weekend zamiast Mikołaja możemy spotkać policjantów.
Kontrole na stokach narciarskich w najbliższy weekend
Zgodnie z zapowiedziami w najbliższy weekend na wszystkich otwartych stokach narciarskich w kraju zostaną przeprowadzone kontrole. Policja będzie sprawdzać, czy właściciele stoków zachowują reżim sanitarny i czy przestrzegają ustalonych zasad. Wszystko przez obiegające internet zdjęcia z ostatniego weekendu, przedstawiające tłumy tłoczące się przy bramkach i kasach.
Po otwarciu stoków, w myśl zasady „trzeba korzystać, póki można”, wielu turystów dosłownie rzuciło się na otwarte ośrodki. Sytuacja była na tyle poważna, że Zakopianka była zakorkowana, a obsługa stoków nie wyrabiała przy kasach. Spragnieni zimowej rozrywki narciarze sparaliżowali zimową stolicę Polski. Tak dantejskie sceny nie mogły nie zwrócić uwagi rządzących. Dlatego w najbliższy weekend policja co prawda nie zapyta nas (jeszcze), dokąd jedziemy i gdzie zamierzamy spać, ale sprawdzi, czy na stoku zachowujemy społeczny dystans, a obsługa przestrzega reżimu sanitarnego. Jeżeli okaże się, że ośrodki nie przestrzegają zasad, a liczba zakażeń ulegnie zwiększeniu, rząd prawdopodobnie zamknie stoki. Może okazać się, że nawet pasja prezydenta ich nie uratuje.
Jak wiadomo w ośrodku narciarskim może przebywać 1 osoba na 100 mkw. Do tego zachowane powinny być wszystkie wymogi sanitarne: dostępność do płynów do dezynfekcji, zachowane odstępy, podzielenie terenu na strefy według funkcji i umożliwienie zakupu biletów online.
Stoki narciarskie 2020/2021: zamiast prezentu będzie zakaz
Chyba powinniśmy wziąć sobie do serca ostrzeżenia i powstrzymać się od wizyty na stoku w najbliższy weekend. Wszystkim nam zależy, żeby tej zimy pojeździć na nartach i pozostawić choć jedną sferę naszego życia we względnej normalności. Kontrole na stokach narciarskich i ich ewentualne wyniki mogą być świetnym pretekstem do zrzucenia winy za wzrost liczby zakażeń na nieodpowiedzialnych turystów, którzy zgodnie z nowobogacką modą śmieli wyjechać na narty, roznosząc zakażenia po kraju. To, że choćby ze względu na ubiór prawdopodobieństwo zakażenia na stoku jest minimalne, nie będzie już nikogo obchodziło.