Nie ma grzanego wina i gorącej czekolady, a za chwilę może nie być też otwartych stoków. Rząd zapowiada kontrole na stokach narciarskich

Codzienne Zdrowie Dołącz do dyskusji (18)
Nie ma grzanego wina i gorącej czekolady, a za chwilę może nie być też otwartych stoków. Rząd zapowiada kontrole na stokach narciarskich

Wygląda na to, że telenowela „stoki narciarskie” dopiero się rozpoczyna. Wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział kontrole na stokach narciarskich. W najbliższy weekend zamiast Mikołaja możemy spotkać policjantów.

Kontrole na stokach narciarskich w najbliższy weekend

Zgodnie z zapowiedziami w najbliższy weekend na wszystkich otwartych stokach narciarskich w kraju zostaną przeprowadzone kontrole. Policja będzie sprawdzać, czy właściciele stoków zachowują reżim sanitarny i czy przestrzegają ustalonych zasad. Wszystko przez obiegające internet zdjęcia z ostatniego weekendu, przedstawiające tłumy tłoczące się przy bramkach i kasach.

Po otwarciu stoków, w myśl zasady „trzeba korzystać, póki można”, wielu turystów dosłownie rzuciło się na otwarte ośrodki. Sytuacja była na tyle poważna, że Zakopianka była zakorkowana, a obsługa stoków nie wyrabiała przy kasach. Spragnieni zimowej rozrywki narciarze sparaliżowali zimową stolicę Polski. Tak dantejskie sceny nie mogły nie zwrócić uwagi rządzących. Dlatego w najbliższy weekend policja co prawda nie zapyta nas (jeszcze), dokąd jedziemy i gdzie zamierzamy spać, ale sprawdzi, czy na stoku zachowujemy społeczny dystans, a obsługa przestrzega reżimu sanitarnego. Jeżeli okaże się, że ośrodki nie przestrzegają zasad, a liczba zakażeń ulegnie zwiększeniu, rząd prawdopodobnie zamknie stoki. Może okazać się, że nawet pasja prezydenta ich nie uratuje.

Jak wiadomo w ośrodku narciarskim może przebywać 1 osoba na 100 mkw. Do tego zachowane powinny być wszystkie wymogi sanitarne: dostępność do płynów do dezynfekcji, zachowane odstępy, podzielenie terenu na strefy według funkcji i umożliwienie zakupu biletów online.

Stoki narciarskie 2020/2021: zamiast prezentu będzie zakaz

Chyba powinniśmy wziąć sobie do serca ostrzeżenia i powstrzymać się od wizyty na stoku w najbliższy weekend. Wszystkim nam zależy, żeby tej zimy pojeździć na nartach i pozostawić choć jedną sferę naszego życia we względnej normalności. Kontrole na stokach narciarskich i ich ewentualne wyniki mogą być świetnym pretekstem do zrzucenia winy za wzrost liczby zakażeń na nieodpowiedzialnych turystów, którzy zgodnie z nowobogacką modą śmieli wyjechać na narty, roznosząc zakażenia po kraju. To, że choćby ze względu na ubiór prawdopodobieństwo zakażenia na stoku jest minimalne, nie będzie już nikogo obchodziło.