Kiedy Samuel Pereira wpada na dziennikarski trop, to wiedz że będzie z tego dużo śmiechu. Dziś nieoceniony szef portalu tvp.info wytropił błyskawice z Reserved. W swoim oburzeniu nie zauważył, że wzory na ubraniach pochodzą z… 2018 roku. To nie pierwsza „afera” z tą popularną polską marką odzieżową. Poprzedniej właściciel marki, czyli LPP, zapewne nie będzie wspominać z aż takim uśmiechem.
Błyskawice z Reserved
Ale najpierw się pośmiejmy, bo takie historie zawsze sprawiają ubaw. Przynajmniej mi. Dziś w okolicach godziny 10:00 światło dzienne ujrzał post na profilu Samuela Pereiry. Znany moralista obruszył się na markę Reserved, którą – jak się okazuje – zawsze bardzo lubił, bo kupował w niej od lat („między innymi dlatego że to polska firma”). Ale Samuel już Reserved nie lubi, bo przeglądając kolekcję w sklepie internetowym zauważył, że są w niej… kalesony z czerwonymi błyskawicami. I to nie wszystko! Jest też SZARA BLUZA Z CZARNĄ BŁYSKAWICĄ.
Dziś zostałem przez firmę Reserved zmuszony do zaprzestania korzystania z jej produktów i nie zostawiania już pieniędzy w jej sklepach.
…napisał Samuel Pereira, dla którego kalesony z błyskawicami oznaczają jedno: „Reserved dołączył do w*********ć”, czyli identyfikuje się ze Strajkiem Kobiet.
Post spotkał się z błyskawiczną (nomen omen!) reakcją osoby prowadzącej profil Reserved w mediach społecznościowych.
Szanowny Panie Samuel Pereira, dziękujemy za opinię. Kolekcja dziecięca, którą Pan opisuje jest u nas dostępna w różnych wariantach kolorystycznych od 2018 roku. Pozdrawiamy, Reserved.
Nie wiem czy Bezprawnik to dobre miejsca na takie stwierdzenia, ale muszę: xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD.
Reserved odkupił swoje winy
Nie będę się już dalej znęcał nad Pereirą, bo jego zachowanie samo się komentuje. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że Reserved tym razem wybrnęło z sytuacji z głową oraz rozumem i godnością człowieka. Czym naprawiło swój błąd z listopada. Wtedy to marka postanowiła wycofać z obiegu koszulki „Odkupienie win”, prezentujące podchmielonego Mikołaja z reniferem, opróżniających po flaszce.
Stało się tak po tym, jak na ich kontrowersyjny styl zwróciła uwagę dziennikarka Agata Puścikowska.
Heheszki z pijanego czerwonego pajaca to akurat kwestia gustu. O gustach się nie dyskutuje, chociaż grafika słaba. Ale podpis to nie dowcipna gra słów, jak pewnie będziecie tłumaczyć, lecz prymitywne granie na wartościach bliskich wielu Polakom.
Post redaktor Puścikowskiej na tyle rozszedł się po sieci, że Reserved postanowiło owe koszulki wycofać i przeprosić za zaistniałą sytuację. Czy marka zrobiła dobrze? Moim osobistym zdaniem – nie. Nadruk na koszulce zawsze powinno traktować się jako pewną formę dzieła artystycznego (nawet jeśli jest proste, tak jak w przypadku „odkupionych win”). Nikt nie jest zmuszany do ich noszenia, a wprowadzanie cenzury w postaci wycofywania budzących kontrowersje koszulek jest po prostu niepotrzebne.
Ale to tylko dywagacje – wielkiej afery z „odkupieniem win” nie było, za to marka swoje winy odkupiła odpisując grzecznie, trafnie i odpowiednio zjadliwie Samuelowi Pereirze. Wkurzenie szefa propagandowego rządowego portalu potraktuję zatem jako mały, sympatyczny, przedgwiazdkowy prezent.