Teoretycznie zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami liczba osób przy wigilijnym stole powinna być ograniczona. Polacy są jednak przekonani, że nikt nie będzie tego kontrolować. Wypowiedź rzecznika komendy głównej policji może ich jednak wyprowadzić z błędu.
Kontrola policji i mandat w wigilię? Tak, jeśli sąsiad okaże się wyjątkowo złośliwy
Zgodnie z par. 26 wciąż obowiązującego rozporządzenia (nowe rozporządzenie zacznie obowiązywać dopiero po świętach) maksymalna liczba uczestników zgromadzenia nie może być większa niż pięć. Gdy opublikowano rozporządzenie, pojawiły się pytania, w jak dużym gronie jest w takim razie możliwe uczestnictwo w wigilii. Jak tłumaczyli później rządzący, jeśli imprezy i spotkania organizowane są w domu, to do limitu pięciu osób nie wlicza się zarówno samego organizatora oraz pozostałych domowników osoby organizującej spotkanie. Tym samym jeśli np. w jednym gospodarstwie domowym mieszka na co dzień pięć osób, to na wigilię (czy jakiekolwiek inne spotkanie rodzinne) mogą zaprosić kolejne pięć.
Oczywiście, jak łatwo się domyślić, kontrolowanie, czy na domowych imprezach znajduje się odpowiednia liczba osób (czyli zgodna z prawem) jest trudne. Konieczne byłoby na przykład ustalenie, czy rzekomi domownicy faktycznie są domownikami. A warto przecież pamiętać, że wiele osób jest zameldowana w jednym miejscu, ale mieszka – w zupełnie innym.
Problem polega jednak na tym, że kontrola policji w wigilię – i tym samym ewentualny mandat w wigilię – są prawdopodobne. Jak stwierdził dziś rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka, policja wprawdzie liczy na samodyscyplinę Polaków w święta, ale w niektórych sytuacjach będzie zmuszona do przeprowadzenia kontroli. Funkcjonariusze będą musieli sprawdzić, ile osób gości na wieczerzy wigilijnej, jeśli… dostaną zgłoszenie od innych osób, czyli np. od sąsiada, który stwierdzi, że w danym budynku przebywa więcej osób niż pozwalają na to przepisy. Rzecznik potwierdza też, że kontrola policji w wigilię może skończyć się mandatem, jeśli faktycznie funkcjonariusze stwierdzą naruszenie przepisów.
„Nie będzie żadnej specjalnej akcji”
Jednocześnie rzecznik zapowiada, że nie są planowane żadne specjalne akcje – tym samym dopóki funkcjonariusze nie dostaną zgłoszenia, to raczej nie będą nachodzić mieszkańców. Oczywiście jeszcze inna kwestia dotyczy samego wpuszczania policjantów do mieszkania – i tego, czy obywatel faktycznie jest do tego zobowiązany oraz co może zrobić policja, gdy mieszkaniec nie otworzy drzwi. Co do zasady bowiem nie trzeba wpuszczać funkcjonariuszy do mieszkania – chociaż zgodnie z przepisami są sytuacje, gdy policja może i tak wejść do środka (np. na podstawie przepisów kpk – w celu zabezpieczenia śladów czy dowodów przestępstwa w wypadku niecierpiącym zwłoki).