Wygląda na to, że Polacy jednak starają się przestrzegać wprowadzonych przez rząd ograniczeń. Donos w Wigilię na sąsiadów nieprzestrzegających limitu osób na kolacji to najwyraźniej jednostkowy przypadek. A i wówczas okazał się fałszywy.
Jedynym dobrze udokumentowanym przypadkiem łamania świątecznych obostrzeń jest szczeciński donos w Wigilię
Zdaniem niektórych, donos to społeczny obowiązek i najwyższa forma dojrzałości obywatelskiej. Są sytuacje, gdzie donosić nie tylko trzeba, ale również warto. Do takich sytuacji naprawdę trudno jednak zaliczyć rodzinne święta Bożego Narodzenia. Czy można wymyślić coś bardziej perfidnego od donosu na sąsiadów z powodu wieczerzy wigilijnej? Owszem – donos w Wigilię może być dodatkowo fałszywy. Jak podaje Głos Szczeciński, taki przypadek trafi się zachodniopomorskim policjantom.
Jakiś życzliwy „sygnalista” postanowił donieść na sąsiadów z powodu rzekomo zbyt dużej liczby osób uczestniczących w wieczerzy wigilijnej. Warto przypomnieć, że w związku z szalejącą wciąż na świecie epidemią koronawirusa, rząd postanowił ograniczyć rozporządzeniem maksymalną liczbę biesiadników. Limit wynosi pięć osób plus domownicy.
Szczeciński donos w Wigilię nie zakończył się jednak ukaraniem kogokolwiek. Policjanci przyjechali na miejsce i ustalili, że wszystko odbywa się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Wygląda więc na to, że mieliśmy do czynienia z przejawem międzyludzkiej złośliwości. W najlepszym wypadku mógłby to być jakiś wyjątkowo nieudany żart.
Policja przekonuje, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia były wyjątkowo spokojne
Dlaczego właściwie opisywać jeden przypadek, do tego taki bez istotnych konsekwencji? Otóż ten konkretny donos w Wigilię jest, na razie, jedynym dość dobrze udokumentowanym tego typu przypadkiem w skali kraju.
Nie oznacza to bynajmniej, że nie było żadnych innych interwencji policji w związku z nieprzestrzeganiem narzuconego limitu. W wywiadzie dla Polsat News i portalu interia.pl aspirant sztabowa Wioletta Szubska, reprezentująca Komendę Główną Policji, zapewniała, że funkcjonariusze nie prowadzili wyrywkowych kontroli mieszkań w trakcie Wigilii. Równocześnie jednak reagowali na takie sytuacje, gdy otrzymywali takie zgłoszenia.
Ile takich zgłoszeń rzeczywiście złożono? Czas na statystyki ma przyjść w poniedziałek. Warto jednak zauważyć, że najpewniej Komenda Główna Policji byłaby w stanie podać ciekawszy przykład interwencji, niż szczeciński donos w Wigilię i jego, na szczęście, znikome konsekwencje.
Równocześnie aspirant sztabowa przekonuje jednak, że Polacy wykazują się bardzo dużą samokontrolą i samodyscypliną. Zgodnie z informacjami spływającymi od policyjnych patroli, ruch w Święta na ulicach był niewielki. Dotyczy to zarówno pieszych, jak i kierowców. Święta Bożego Narodzenia najwyraźniej upłynęły wyjątkowo spokojnie.
Spokojne święta Bożego Narodzenia to dobry znak przed Sylwestrem
Warto pamiętać, że wprowadzone limity osób na uroczystościach rodzinnych będą obowiązywały także w Sylwestra. Pomimo zamieszania związanego z podstawą prawną obostrzeń, pierwsze poświąteczne informacje napawają pewnym optymizmem. Pozostaje trzymać kciuki, by taka tendencja utrzymała się aż do Nowego Roku.
Być może jednak Polacy nie spróbują, jak obawiali się niektórzy komentatorzy, próbować obchodzić obostrzenia na wszystkie możliwe sposoby. Byłby to przejaw obywatelskiej odpowiedzialności. Nawet w przypadku uciążliwych ograniczeń, kiedy już wszyscy jesteśmy zmęczeni epidemią koronawirusa, potrafimy jako społeczeństwo myśleć nieco bardziej przyszłościowo.
Jakby nie patrzeć, koronawirus wciąż stanowi poważne zagrożenie, nie tylko dla seniorów. Rezygnacja z hucznego świętowania Nowego Roku leży przede wszystkim w interesie nas samych.