Rządzący mieli na początku tygodnia ogłosić decyzję o powrocie dzieci do szkół po feriach. Do tej pory wydawało się niemal pewne, że uczniowie klas I-III szkoły podstawowej od 18 stycznia ponownie będą uczęszczać na zajęcia stacjonarne. Teraz okazuje się, że jest to mało prawdopodobne, a do nauki w szkole być może powrócą jedynie uczniowie z dwóch województw.
Decyzja o powrocie do szkoły: czy dzieci wrócą do szkół po feriach?
Jak się okazuje, wbrew zapowiedziom rządzących ostateczna decyzja o powrocie dzieci do szkoły jeszcze nie została podjęta. Minister Czarnek twierdzi, że powinno to nastąpić we wtorek lub środę – przy uwzględnieniu rozwoju pandemii koronawirusa. Jak tłumaczył, rządzący chcą poczekać, aż miną dwa tygodnie od okresu świąteczno-noworocznego – obawiają się bowiem wzrostu liczby zakażeń. Szansą na powrót dzieci do szkół jest utrzymanie się liczby nowych dziennych zakażeń na poziomie ok. 10 tys. Z kolei minister Dworczyk – przecząc nieco wypowiedzi ministra Czarnka – twierdzi, że „komunikacji” na temat decyzji o powrocie do szkoły należy spodziewać się już w najbliższych godzinach. Wydaje się zresztą, że faktycznie tak będzie – po południu ma odbyć się konferencja prasowa premiera.
Co jednak na temat powrotu do szkół po feriach twierdzi minister zdrowia, który wziął udział w posiedzeniu senackiej komisji zdrowia? Jak donosi RMF FM, zdaniem Adama Niedzielskiego w grę wchodzą dwa scenariusze. Pierwszy z nich zakłada, że pozytywna decyzja o powrocie do szkoły uczniów klas I-III nie zostaje ostatecznie podjęta, a uczniowie wszystkich klas kontynuują naukę w trybie zdalnym. Drugi – że do szkół wrócą jedynie najmłodsze dzieci, ale tylko z dwóch województw – małopolskiego i świętokrzyskiego. To właśnie w tych dwóch regionach odnotowuje się obecnie najmniejszą liczbę nowych dziennych zakażeń. Na przykład w Małopolsce w ciągu ostatniej doby wykryto jedynie 233 przypadki zakażeń koronawirusem. W województwie świętokrzyskim – 97. W obu regionach liczba zakażeń systematycznie maleje (chociaż z pewnymi wahaniami, wynikającymi prawdopodobnie z mniejszej liczby testów przeprowadzanych w dni wolne).
Pozostaje kwestia dodatkowego zasiłku opiekuńczego
Jeśli potwierdzą się słowa ministra Niedzielskiego i decyzja o powrocie dzieci będzie negatywna (lub na zajęcia stacjonarne wróci tylko część uczniów), rządzący będą musieli rozwiązać problem dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Obecnie przysługuje on jedynie do 17 stycznia. Konieczne byłoby zatem opublikowanie nowego rozporządzenia. Istnieje jednak obawa, że rządzący mogą chcieć zmusić rodziców do skorzystania z „podstawowego” zasiłku opiekuńczego na zasadach wynikających z ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Należy się spodziewać, że po ogłoszeniu ostatecznej decyzji w sprawie powrotu do szkoły rządzący w ciągu najbliższych dni poinformują również, co z zasiłkiem opiekuńczym.