Po Wolnych Słowianach rolę aspirującego portalu społecznościowego dla narodowej prawicy przejmuje dzieło imperium medialnego Tomasza Sakiewicza. Niestety, rejestracja na Albicla trwa dość długo. Maile aktywacyjne przychodzą dużo później, niż przewidują współczesne internetowe standardy. W oczekiwaniu na rejestrację można sobie zawsze poczytać regulamin. Tu znajdziemy kilka interesujących zapisów.
Kolejna polska alternatywa dla Facebooka właśnie wystartowała. Rejestracja na Albicla jest jednak dość problematyczna
Potrzeba jest matką wynalazków. Po latach dość niechętnego traktowania przez mainstreamowe portale internetowe, przedstawiciele szeroko rozumianej prawicy wzięli się za próby stworzenia własnej alternatywy dla Facebooka czy Twittera. W Polsce tego typu aspiracje jako pierwsi mieli Wolni Słowianie, jednak ten projekt przytłoczyła ich własna amatorszczyzna.
Teraz za to samo wzięła się jedna ze spółek Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego Gazety Polskiej, związanego także z takimi mediami, jak portal niezalezna.pl, czy Telewizja Republika. Owocem tych starań jest portal społecznościowy Albicla, który wystartował w środę o godzinie 17:00. Czy tym razem się udało? Zdania na ten temat mogą być podzielone.
Konta na portalu założyli między innymi wicepremier Piotr Gliński, czy znany bokser i zawodnik MMA Marcin Najman. Można się spodziewać pewnego zainteresowania ze strony znanych przedstawicieli stronnictwa prawicowo-narodowo-konserwatywnego.
Niestety, portal nie uniknął problemów technicznych. Przede wszystkim, rejestracja na Albicla trwa długo. Internauci raportują problemy z otrzymaniem linka aktywacyjnego. Niekiedy trzeba na niego czekać nawet ponad godzinę. Mniej-więcej tyle sam czekam w momencie pisania niniejszego artykułu. Jak się łatwo domyślić, już po Sieci krążą prześmiewcze memy na ten temat. Uspokajamy: Albicla naprawdę nie wysyła linków za pomocą Poczty Polskiej.
Nie należy oceniać przedsięwzięcia zaraz po starcie, zwłaszcza w świecie nowoczesnych technologii
Problemy techniczne na początku działalności nie są w świecie nowoczesnych technologii niczym nadzwyczajnym. Zdarza się to nawet najlepszym. Wszyscy z pewnością pamiętamy zeszłoroczną premierę gry Cyberpunk 2077 i wszystkie związane z nią kontrowersje. Kiepski początek nie przekreśla jednak zwykle produktu – błędy można naprawić, brakujące funkcje dodać.
O wiele większą kontrowersją niż rejestracja na Albicla jest z pewnością regulamin serwisu. Przede wszystkim dlatego, że Tomasz Sakiewicz i reszta osób zaangażowanych w projekt zapowiadały, jakże by inaczej, portal „prawdziwie wolny” i „odpowiedź na cenzurę w Sieci”. Problem w tym, że w regulaminie jak najbardziej znajdziemy możliwość blokowania użytkowników.
Ktoś mógłby stwierdzić, że to jak najbardziej standardowe zapisy – i w dużej mierze miałby rację. W dzisiejszych czasach nie da się funkcjonować w Internecie bez możliwości kasowania i blokowania, na przykład botów rozsyłających pornografię. Są również użytkownicy gotowi łamać obowiązujące prawo – i to nawet nie tyle to autorskie, co karne. W takiej sytuacji zapewnienie sobie w regulaminie prawa do ingerencji w publikowaną zawartość jest po prostu koniecznością.
Regulamin portalu ma jednak w punkcie 20 zapisy wykraczające poza niezbędne minimum ingerencji. W serwisie nie można na przykład zamieszczać treści „prowokujących lub nawołujących ich do zamieszczania poglądów agresywnych lub łamiących prawo;”. Treść prowokującą, w domyśle do internetowej awantury, łatwo sobie wyobrazić. Czym jednak jest „agresywny pogląd”? Bardzo łatwo byłoby sobie dopowiedzieć, na przykład jakąś „totalitarną lewicę”, czy „ideologię LGBT”.
Rejestracja na Albicla może i jest w tej chwili problematyczna, ale nie tak bardzo jak regulamin serwisu
To nie koniec. W serwisie, teoretycznie, nie znajdziemy na przykład treści „pomawiających inne osoby nieprawdziwymi lub bezpodstawnymi zarzutami„. Trzeba przyznać, że mamy do czynienia z założeniem naprawdę słusznym. Tylko jak stwierdzić, czy dany zarzut jest bezpodstawny? Nie da się takich spraw rozwiązać inaczej, niż stając po prostu po jednej ze stron sporu.
Następnie z regulaminu dowiemy się, że powodem do bana mogą być posty „sprzeczne z prawem, zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami„. Zakaz zamieszczania treści wprost nielegalnej jest zrozumiały. Zasady współżycia społecznego i dobre obyczaje można w najlepszym wypadku podciągnąć pod tak zwaną „netykietę” – ogólne wskazówki zachowania w Sieci. W najgorszym jednak, tak ogólne sformułowanie bardzo łatwo byłoby przekuć w… cenzurę w internecie.
Zakaz zamieszczania pornografii jest zrozumiały, wynika zresztą z wcześniejszego zapisu. Czym jednak są „treści obsceniczne”? Można śmiało przypuszczać, że wrzucony przez Krzysztofa Gonciarza na Wolnych Słowianach teledysk także na portalu Albicla mógłby okazać się problematyczny.
Regulamin serwisu zawiera w końcu zakaz zamieszania treści „naruszających uczucia religijne„. Nad tym zapisem warto pochylić się dłużej. Takie krótkie sformułowanie jest dużo szersze niż dość precyzyjny art. 196 kk, słynna „obraza uczuć religijnych”. Potencjalnie wystarczy sam fakt, że inny użytkownik uzna, że jego uczucia zostały naruszone – niezależnie od formy tego naruszenia.
O czym może świadczyć taka a nie inna konstrukcja regulaminu? Właściwie tylko o jednym. Albicla z pewnością nie będzie miejscem, w którym w kulturalny sposób ścierają się różne opinie na równych prawach. Nie będzie to serwis ani „wolny”, ani „bez cenzury”. Ot, kolejna próba zbudowania prawicowego safe-space, takiego samego jak Wolni Słowianie czy Parler. Dla typowego „lewaka” rejestracja na Albicla będzie najpewniej stratą czasu.