Wygląda na to, że dostawy szczepionek ze strony wszystkich trzech najważniejszych producentów natrafiły na dziwne problemy, gdy przyszło do zaopatrywania Unii Europejskiej. Najpierw Pfizer, potem Moderna a teraz AstraZeneca. Poszczególne państwa członkowskie są wściekłe. Wspólnota grozi wprowadzeniem ograniczeń w eksporcie szczepionek.
AstraZeneca przyznaje, że nie wyrobi się z planowym dostarczeniem szczepionek na covid-19 do Europy
Agencja Reutersa informuje o problemach kolejnego dostawcy szczepionek w wywiązaniu się z zamówień złożonych przez Unię Europejską. Tym razem mowa o brytyjsko-szwedzkim koncernie farmaceutycznym AstraZeneca. Sprawa jest o tyle poważna, że firma została wręcz oskarżona o to, że wstrzymuje dostawy szczepionek na rynek unijny tylko po to, by równocześnie eksportować je do innych krajów za wyższą stawkę.
Pikanterii sprawie dodaje zaliczka wpłacona przez państwa Wspólnoty w wysokości 336 milionów euro. W międzyczasie od początku stycznia dostawy na rynek europejski zmniejszył Pfizer. Także Moderna raportuje problemy z wywiązaniem się z deklarowanego wcześniej harmonogramu dostaw. Nic więc dziwnego, że poszczególne kraje Unii Europejskie są wściekłe na firmy farmaceutyczne. Te tłumaczą się przede wszystkim usprawnianiem linii produkcyjnych.
Na nierówny dostęp poszczególnych państw do szczepionek zwracał także uwagę szef Światowej Organizacji Zdrowia, Tedros Adhanom Ghebreyesus. Zaniepokojenie wyrażają także przedstawiciele takich państw, jak chociażby Republika Południowej Afryki. Ich zdaniem istnieje obawa, że bogatsze kraje po prostu wykupują biedniejszym szczepionkę sprzed nosa. Wygląda na to, że akurat tym razem nie chodzi o państwa Unii Europejskiej. Wiele wskazuje jednak na to, że w innych zakątkach globu sytuacja może być jeszcze gorsza.
Powolne dostawy szczepionek do Unii Europejskiej mogą skończyć się pozwem albo ograniczeniami w eksporcie poza Wspólnotę
Jak Unia Europejska zamierza sobie radzić z dwuznacznym zachowaniem dostawców? Niemcy popierają propozycję wprowadzenia restrykcji na dostawy szczepionek produkowane w Unii Europejskiej do państw trzecich. Tamtejszy minister zdrowia Jens Spahn stwierdził, że rozumie możliwość wystąpienia problemów. Te jednak powinny dotykać wszystkich obiorców w takim samym stopniu. Jego zdaniem nie chodzi o szczepienie Europy w pierwszej kolejności, lecz o wywiązanie się ze zobowiązań przez dostawców.
Równocześnie minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkevics zasugerował, że państwa Unii Europejskiej mogą po prostu pozwać AstraZeneca za niehonorowanie harmonogramu dostaw szczepionek. Podobnie reagują Włochy.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przekonuje, że skoro państwa Wspólnoty wyłożyły ogromne pieniądze na prace nad opracowaniem szczepionki przeciw covid-19, to teraz firmy farmaceutyczne muszą się wywiązać ze swoich zobowiązań wobec Europy.
Izrael już na samym początku stycznia skutecznie naciskał na Pfizera i Modernę, by przyspieszyć dostawy szczepionek
Warto pamiętać, że problemy z dostawami szczepionek na koronawirusa występują także w innych krajach zachodnich. Szczepionek brakuje w Kanadzie oraz w niektórych stanach USA. Tymczasem są państwa, w których akcja szczepienia populacji przebiega bez większych zakłóceń. Jako przykład można podać Izrael. Władze tego państwa już na początku stycznia naciskały na firmy farmaceutyczne, by przyspieszyć transport szczepionek. Właśnie po to, by uniknąć niepotrzebnych opóźnień. Dotyczyło to Pfizera oraz Moderny.
Jak to wygląda w Polsce? Nieciekawie. W niedzielę minister Michał Dworczyk przyznał, że skończyły się szczepionki. Na szczęście polski rząd przyjął rozsądną strategię zapewnienia sobie zapasu szczepionek na potrzeby podania pacjentom drugiej dawki. Państwa, które w pełni zaufały w harmonogram szczepionek miały w tej kwestii problemy. Co więcej, okazało się, że pierwsza dawka szczepionki Pfizera jest mniej skuteczna, co zupełnie zakwestionowało strategię skupienia się na pierwszym rzucie masowych szczepień.
Nie ulega wątpliwości, że nawet najlepiej zorganizowany program szczepień na świecie nie ma szans zadziałać, kiedy dostawy szczepionek się ślimaczą. Dlatego akurat w tym przypadku nie ma co wieszać psów na naszym rządzie. Pozostaje mieć nadzieję, że Unia Europejska zdoła skutecznie zmusić firmy do wywiązania się ze swoich zobowiązań.