Pierwszeństwo pieszych przed przejściem? Polska długo wzbraniała się przed wprowadzeniem przepisów, które w większości krajów Europy są od dawna już standardem. Wszystko jednak wskazuje, że od 1 czerwca piersi będą chronieni pierwszeństwem jeszcze przed wejściem na pasy. Ale coś za coś, bo i dla pieszych szykuje się mała rewolucja.
Nowe przepisy, zapewniające pierwszeństwo pieszych przed przejściem zostały już przyjęte przez obie izby parlamentu i czekają już tylko na podpis prezydenta Dudy.
Co się zmieni? Pieszy będzie miał pierwszeństwo nawet wtedy, kiedy jeszcze nie będzie na pasach. Wystarczy, że będzie na nie wchodził. A to olbrzymia zmiana w naszych przepisach. Taka zmiana była planowana w Polsce już od lat – jednak jakoś nigdy nie mogła wejść w życie.
Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Ale i tak będzie trzeba uważać
Czy to więc oznacza, że już od czerwca pieszy będzie mógł spokojnie wchodzić na pasy bez specjalnego oglądania się na pojazdy? Cóż, niekoniecznie. Ciągle trzeba będzie ustępować na przykład tramwajom.
Zmiana jednak powinna i tak być bardzo korzystna dla tych, którzy wolą poruszać się na piechotę.
Jednak zmiana przepisów drogowych będzie i dla nich bardzo wymagająca. Przyjęte już przez Sejm zmiany zmuszają ich do chowania smartfonów podczas pokonywania przejść dla pieszych. Dotyczy to zresztą nie tylko telefonów, ale i „innych urządzeń elektronicznych”. Czyli na przykład tabletów.
Czy chodzi również np. o aparaty fotograficzne? Cóż, tu przepisy tak do końca tego nie precyzują. Z założenia te zapisy mają spowodować, że piesi będą mniej rozproszeni na pasach.
Co jeszcze istotne z urządzeń nie będzie można korzystać tylko podczas przechodzenia przez pasy, ale nawet w momencie, w którym się na nie wchodzi.
Polska jest ciągle w ogonie Europy jeśli chodzi o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Czy nowe przepisy sprawią, że będzie choć trochę lepiej?
Sam fakt, że udało się wprowadzić takie regulacje to sygnał, że „lobby kierowców” wcale nie jest w Polsce aż tak potężne jak się wcześniej wydawało. Pytanie tylko, ile wody w Wiśle upłynie, zanim kierowcy nauczą się tych przepisów przestrzegać.