Czy sprzedaż dziecku gry dla dorosłych jest legalna? A jej odmowa? Sprawa może na pierwszy rzut oka wydać się oczywista, chociaż w mojej opinii nie do końca tak jest.
Sprzedaż brutalnej gry osobie niepełnoletniej
Gry komputerowe sprzedawane w Unii Europejskiej wyposażone są w ustandaryzowane oznaczenia PEGI (Pan European Game Information). Określają one pośrednio treści, które pojawić się mogą w produkcie cyfrowym, a ich celem jest skategoryzowanie gier pod kątem odpowiedniego wieku odbiorcy. Oznaczenia przydają się najczęściej rodzicom, co pozwala na dobranie produktu odpowiedniego do stopnia rozwoju dziecka. Oznaczenia występują w pięciu stopniach: 3, 7, 12, 16 i 18. Obok oznaczeń, na pudełkach z grami znajdują się także piktogramy odnoszące się do treści, jak wulgaryzmy, przemoc czy mikropłatności.
PEGI 3 oznacza, że gra jest odpowiednia dla wszystkich grup wiekowych. Produkt nie powinien zawierać dźwięków lub obrazów mogących przestraszyć. Dopuszczalna jest łagodna forma przemocy (przedstawiana w sposób komiczny), w grze nie powinno być wulgaryzmów. PEGI 7 odnosi się do gier ze scenami lub dźwiękami, które mogą być przerażające dla młodszych dzieci. Dopuszczalna jest przemoc domniemana, niewyrażona wprost lub nierealistyczna.
Oznaczenie PEGI 12 dostają gry, które pokazują przemoc o charakterze graficznym, na przykład odnoszącą się do postaci fantastycznych lub człekopodobnych. W grze mogą pojawiać się treści o charakterze seksualnym, natomiast niewyrażone wprost, zaś język w dalszym ciągu musi być łagodny. W grach z tym oznaczeniem mogą pojawiać się treści hazardowe o ile odnośna forma hazardu jest legalna w świecie realnym.
PEGI 16 stosuje się do gier, w których sposób przedstawienia przemocy lub seksu przypomina prawdziwe życie. W grach tej kategorii mogą pojawiać się lekkie wulgaryzmy, gry hazardowe czy zażywanie narkotyków. Najsurowszą ocenę – PEGI 18 – dostają gry, w których pojawia się rażąca przemoc, na przykład opierająca się na pozbawionym motywów zabijaniu bezbronnych postaci.
PEGI jest pozornie obojętne dla polskiego prawa
Tak jak w odniesieniu do papierosów, alkoholu czy treści pornograficznych właściwe ustawy określają w sposób oczywisty zakaz sprzedaży osobom poniżej 18 roku życia, tak co do gier nie istnieją tego rodzaju regulacje. Nie istnieją rzecz jasna w polskim prawie, bo na świecie funkcjonują takie normy, nawet podparte sankcją wycelowaną w sprzedawcę.
Skupiając się na samej odmowie sprzedaży w polskim prawie, to stanowi ona w pewnych wypadkach wykroczenie, co określa art 135 Kodeksu wykroczeń. Stanowi on, że:
Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru,
podlega karze grzywny.
Grzywna wynosić może do 5000 zł, zaś mandat karny – do 500 zł. Odmowa sprzedaży, by być bezprawna, musi być:
- umyślna
- nieuzasadniona
I tutaj prawnicy mają bardzo sporne opinie.
Czy odmowa sprzedaży dziecku gry dla dorosłych jest uzasadniona?
Problemowość art. 135 widać w kontekście kontrowersyjnej praktyki proszenia o dowód osobisty podczas sprzedaży piwa bezalkoholowego, o której kilkukrotnie pisałem. Lidl twierdzi, że sprzedaż osobie niepełnoletniej piwa bezalkoholowego jest naganna, zaś takie myślenie opiera na opinii PARPA, z której nic nie wynika.
W powyższym przypadku stoję po stronie konsumentów i twierdzę, że nie ma żadnej racjonalnej korelacji pomiędzy piciem piwa bezalkoholowego przez osobę niepełnoletnią a jakąś pokrętnie rozumianą demoralizacją (co innego przyprowadzanie dzieci na zakrapiane imprezy rodzinne czy wesela), tak co do gier mam pewne wątpliwości.
Czy zatem odmówienie sprzedaży dziecku gry dla dorosłych można jakoś uzasdnić? Z jednej strony wydawać się może, że tak. Klasyfikacja gier jest oczywista, a podobne regulacje funkcjonują na świecie. Treści prezentowane małoletnim powinne być dostosowane do ich wieku, a wszyscy powinniśmy pamietać o konieczności prewencji demoralizacji – nawet rozumianej w sposób możliwie najszerszy.
Z drugiej strony skłamałbym mówiąc – jako przedstawiciel pokolenia wychowanego na najlepszych grach komputerowych – że jako dziecko przejmowałem się PEGI. Pamiętam też, co mówiło się o tym jedynym sprzedawcy w lokalnym sklepie z grami, który tych z PEGI 16-18 sprzedawać dzieciom nigdy nie chciał.
Niemniej jakaś kontrola – i prewencja, jak odmowa sprzedaży dziecku gry dla dorosłych – powinna istnieć i przy zastosowaniu odpowiedniego myślenia można tezę o zasadności tejże postawić, choć nie jestem pewny, czy skutecznie obronić. I w końcu – ostatecznie to opiekunowie powinni przecież w pierwszej kolejności zainteresować się tym, w co grają ich dzieci.