W procesie karania za wykroczenia w drodze mandatu karnego istotą powinno być nie prawo odmowy przyjęcia mandatu, a przywilej jego akceptacji. Prawo do sądu jest święte.
Prawo odmowy przyjęcia mandatu
Powszechnie wiadomo, że mandatu można nie przyjąć i wówczas sprawa kierowana jest do sądu. Mało kto jednak zastanawia się nad istotą tej konstrukcji, a także nad tym, że zasadniczo wystarczy nic nie powiedzieć, by uniknąć mandatu. Nie oznacza to oczywiście uniknięcia odpowiedzialności – ta zapewne będzie bardziej dotkliwa.
Popełnienie wykroczenia, które zostanie ujawnione przez policjanta, nieodłącznie kojarzy się z „dostaniem mandatu”. Sprawa jednak na gruncie prawnym jest bardziej skomplikowana i warto mieć na uwadze istotę takiej – niewątpliwie potrzebnej – konstrukcji.
Odpowiedzialność za czyny zabronione pod groźbą kary reguluje zasadniczo prawo karne. W jego skład wchodzi prawo wykroczeń, które odnosi się do czynów noszących za sobą niski ładunek społecznej szkodliwości, co do których reakcja państwa powinna być łagodniejsza, aniżeli względem przestępstw.
Wykroczenia popełniane są powszechnie i dopuszczanie się ich nie zasługuje ani na surowe sankcje, ani na dyskwalifikację z życia społecznego (i zawodowego) na pewnych płaszczyznach.
Ponadto duża liczba popełnianych wykroczeń z samej natury wymaga opracowania dosyć sprawnego sposobu karania obywateli, które maksymalnie odciąży wymiar sprawiedliwości.
Prawo do sądu i domniemanie niewinności
Fundamentem karania obywateli jest jednak pewna uniwersalna zasada, która wynika m.in. z Konstytucji RP. Art. 42 ust. 1 zdanie pierwsze stanowi, że:
Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia.
Zarówno doktryna jak i orzecznictwo TK jednoznacznie określają, że chodzi także o wykroczenia (a nawet „odpowiedzialność” administracyjną ogrywającą dzisiaj istotną rolę w stosowaniu represji w imieniu państwa wobec niesubordynowanych podmiotów w związku z restrykcjami).
Ustęp trzeci art. 42 określa także najistotniejszą w kontekście tego wpisu zasadę domniemania niewinności, zgodnie z którą każdego uważa się za niewinnego dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.
Czy mandaty są nielegalne?
Fakt istnienia zasady domniemania niewinności sprzężonej z prawem do sądu z art. 45 Konstytucji nie powoduje oczywiście, że nie wolno obywateli karać w żaden inny sposób. Nie jest przecież możliwe, by w każdym radiowozie znajdował się przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości, toteż pewne uproszczone mechanizmy nie są na świecie niczym zaskakującym.
Takim mechanizmem (trybem karania) jest mandat karny, którego istotę uregulowano we właściwej ustawie (k.p.s.w.). Jest to sposób nałożenia grzywny, która to stanowi podstawową karę w prawie wykroczeń.
Grzywny – jako takie – sięgać mogą czasem do 5 tys. zł, zaś maksymalną wysokością mandatu karnego jest 500 zł (w pewnym wypadku 1000), a konkretne „widełki” reguluje rozporządzenie zwane zwyczajowo taryfikatorem mandatów.
Takie przedstawienie systemu karania w drodze mandatu karnego – przy świadomości nadrzędności praw człowieka i Konstytucji nad jakimkolwiek prawem stanowionym przez parlament – pozwala na właściwe pojmowanie tejże konstrukcji.
Mandat to przywilej
Jak wskazałem we wpisie dotyczącym nowelizacji postępowania w sprawach o wykroczenia, która zakładała ograniczenie prawa do sądu, przyjęcie mandatu karnego można przedstawić następująco:
Uznaję okoliczności faktyczne i prawne ustalone przez funkcjonariusza, przyznaję się do winy i zrzekam się prawa do sądu, by procedura ukarania mnie była szybka, sprawna i opiewająca na najpewniej łagodniejszą karę, niż w wypadku ukarania przez sąd.
To nie funkcjonariusz arbitralnie orzeka karę, a obywatel – jeżeli ma taką wolę – może zrezygnować z prawa do sądu i mandat karny przyjąć. Odmowa przyjęcia mandatu karnego jest zatem – przy uwzględnieniu zasad prawa – domyślnym wyborem.
Warto zdawać sobie sprawę z charakteru mandatów karnych, by skutecznie przeciwstawiać się kuriozalnym pomysłom rządzących co do ograniczenia praw obywatelskich. Proponowana niedawno niemożliwość nieprzyjęcia mandatu w sposób istotny ograniczyłaby prawo do sądu.
Można podsumować to tak, że mandat jest przywilejem, z którego obywatel może ewentualnie skorzystać. Wynika to bezpośrednio z praw człowieka (prawo do sądu i domniemanie niewinności) – toteż jakiekolwiek uregulowania mające na celu nadanie mandatom karnym swego rodzaju arbitralności będą nielegalne już na poziomie samej natury prawa.