Co najmniej 20 procent wynagrodzeń właściciele mikrofirm płacą pod stołem. Tą drogą, z ręki do ręki, powędrowało w 2018 roku 34 mld złotych. Winni są nie tylko pracodawcy. Część pracowników wręcz nie chce dostawać całego wynagrodzenia legalnie.
Z ręki do ręki
Polski Instytut Ekonomiczny oszacował zjawisko płacenia pod stołem. Badaniu podlegali tylko ci, którzy mają z pracodawcą podpisaną umowę. Część wynagrodzenia otrzymują legalnie, część nie. Dlatego te 34 mld zł nie pokazują całej szarej strefy. Pod lupę poszedł tylko sektor prywatny. W publicznym nie ma ani możliwości, ani potrzeby, by obniżać w ten sposób koszty. Raport ustalił najbardziej podejrzanych. To właściciele firm, zatrudniających do 9 pracowników z branż związanych z zakwaterowaniem, gastronomią, urodą, rozrywką czy rekreacją. Na podium, poza tymi usługami, znalazł się jeszcze handel i budownictwo. Za nimi transport. Im większa firma, tym rzadsze zjawisko.
„Płacenie pod stołem występuje w Polsce w ogromnej skali i ma poważne konsekwencje gospodarcze. Zaburza konkurencję, sprawiając, ze uczciwe firmy mają gorszą pozycję. Zubaża dochody sektora publicznego, którego straty wynoszą 17 mld złotych. Dla porównania lukę vatowską szacuje się na 19 mld złotych. Tracą na tym też pracownicy. Nie chodzi tylko o przyszłe emerytury. Płacenie pod stołem, powoduje zmniejszenie zasiłku chorobowego czy macierzyńskiego” wylicza konsekwencje Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Winne wysokie podatki
Skąd w Polsce taka popularność płacenia pod stołem? Bardzo ważnym powodem, zdaniem autorów, raportu jest wysokie opodatkowanie niskich wynagrodzeń. Na 36 państw OECD, tylko w 5 prezentuje się to gorzej. To sprawia, że rozliczenia pod stołem opłacają się obu stronom. Dlatego często z propozycją dzielenia wynagrodzenia na wypłacane oficjalnie i resztę, wychodzą sami pracownicy, zwłaszcza gdy czują za sobą oddech komornika.
Optyka pracowników zmienia się, gdy zaczynają chorować czy idą na emeryturę.
„Wtedy widzimy niedowierzanie pracownika, dlaczego to świadczenie jest takie niskie, skoro tyle zarabiał. To często pracownicy albo byli księgowi przekazują nam kopie zeszytów wypłat czy nieoficjalne listy płac. Dlatego naszym zdaniem do ograniczenia tego zjawiska, przyczyniłoby się przekazywanie wynagrodzenia na rachunek bankowy” mówiła obecna online na prezentacji raportu prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
Autorzy raportu nie mają wątpliwości, że zjawisko płacenia pod stołem byłoby mniejsze, gdyby ZUS i PIP były skuteczniejsze w zwalczaniu go oraz gdyby nie tak duże przyzwolenie społeczne. Co 5 Polak uważa, że niepłacenie podatków dowodzi zaradności. Pierwotnym problem pozostaje jednak chyba wysokość podatków i składek.