Od kilku dni CD Projekt RED obrywa się od graczy za to, że próbują uzyskać prawo ochronne na znak towarowy „Cyberpunk”. Doszło do tego, że uwielbiany na całym świecie producent musi mierzyć się z malutkim kryzysem wizerunkowym.
Przynajmniej ze dwie osoby pytały mnie w ostatnim czasie co oznacza próba zastrzeżenia znaku towarowego „Cyberpunk” i czy naprawdę będzie tak źle, jak mówią internauci? Odpowiadałem zgodnie z prawdą, że pogłoski w sieci są przesadzone.
@matejbudz @bezprawnik nic, po prostu jakieś mołdawskie studio nie będzie mogło wydać gry o nazwie Cyberpunk 2
— Jakub Kralka (@jakubkralka) April 4, 2017
Rzeczywiście gdzieś mi tam mignęło, że teraz przez CD Projekt nie powstanie już nowy Blade Runner. Że absurdem jest próba „patentowania” (internauci regularnie mylą znaki towarowe z patentami) powszechnie znanego słowa i całego gatunku twórczości, tylko z powodu swoich własnych interesów. Ale nie sądziłem, że sprawa jest na tyle poważna, by sam producent publikował komunikat w tej sprawie.
Znak towarowy Cyberpunk
A swoją drogą – jakże wyśmienity jest ten komunikat. Właśnie to staramy się od już blisko dwóch lat robić na Bezprawniku, czyli tłumaczyć zawiłości prawne najprościej jak się da. Tak też postąpił CD Projekt:
Tradycyjnie już polskie studio, z którego możemy być dumni niczym z Roberta Lewandowskiego – na całym świecie – wychodzi z sytuacji z podniesioną głową. Logicznie, sensownie i zgodnie z prawdą wyjaśnia graczom, że rejestracja znaku towarowego wiąże się głównie z ochroną efektów ich ciężkiej pracy oraz uniknięcia sytuacji, w których ktoś mógłby się pod nich podszywać wydając na przykład grę o tytule zbliżonym do Cyberpunk 2077 (zauważcie nawet, że użyto tego samego przykładu, o którym wcześniej mówiłem z Cyberpunk 2).
Nie znaczy to jednak, że nie będzie możliwe powstawanie gier, filmów czy książek osadzonych w realiach cyberpunku jako nurtu. Nie wyklucza to również wykorzystywania tego określenia w samej grze czy nawet w tytule gry, o ile nie będzie w oczywisty sposób próbowało wywołać podobieństwa z produkcją CD Projekt. Autorzy podkreślają też, że posiadają prawo ochronne na znak towarowy „Cyberpunk” od 2011 roku w Stanach Zjednoczonych (teraz do tego kompletu starają się dołączyć Europę) i… nic się z tego powodu nie dzieje.
CD Projekt RED bardzo zależy na wizerunku wśród graczy na całym świecie, ponieważ nie jest jeszcze tak wielkim studiem jak chociaż Ubisoft czy Rockstar Games. Trudno jest więc sobie wyobrazić, by uzyskane prawo starali się nadużywać – choćby ze względów wizerunkowych. Ale również w granicach prawa zdobyta ochrona nie jest aż tak daleko idąca, jak w czarnych scenariuszach rysują gracze w internecie.