Smartfon obciążony ratami to dosyć istotne zagrożenie, które czyhać może na niezbyt świadomych kupujących. Z takim problemem spotkał się jeden z popularnych youtuberów. Czy to jest oszustwo?
Smartfon obciążony ratami
Mateusz Gryc, twórca internetowy zajmujący się technologią, opisał na Twitterze swoją przygodę z nierzetelnym sprzedawcą. Youtuber kupił smartfona – Samsung Fold 2 – w wyjątkowo okazyjnej cenie. Regularna, w wypadku nowego urządzenia, to około 5-7 tysięcy złotych w zależności od wersji. Dlaczego tak dużo? Bo jest to smartfon składany, a te z definicji są po prostu drogie.
Jak wskazuje sam Mateusz Gryc we wpisie, z uwagi na wyjątkową okazję dał się on ponieść emocjom i zaryzykował. Wyszedł na tym niezbyt dobrze, bo smartfon okazał się być obciążony ratami.
Co istotne, aż 48 ratami, z czego żadna nie została opłacona. Samo urządzenie było wzięte na osobę fizyczną (która to sprzedała urządzenie handlarzowi).
Kupujący skontaktował się ze sprzedawcą i ten – po wielokrotnych próbach negocjacji – zgodził się na zwrot pieniędzy, choć – jak rozumiem – w niepełnej wysokości. Sprzedawca najpierw zarzekał się, że o niczym nie wie, ale ostatecznie przyznał się, że faktycznie urządzenie jest obciążone ratami.
Co więcej, sprzedawca był przekonany, że sprzedaje telefon kolejnemu handlarzowi, który urządzenie „popchnie” dalej. Tak, jakby sprzedaż nieswojego (o czym dalej szerzej wspomnę) urządzenia była czymś normalnym – no cóż, kult cwaniactwa wiecznie żywy.
Czy to jest oszustwo?
Urządzenie obciążone ratami nie jest przedmiotem prawa własności osoby, która je nabywa. Należy bowiem odróżnić prawo własności – jako najszersze prawo rzeczowe – od samego posiadania (które nie jest prawem, a stanem faktycznym), czy też innych praw rzeczowych.
Operatorzy bardzo często we właściwych umowach zastrzegają sobie własność urządzenia, a w przypadku braku w płatności blokowany jest numer IMEI.
Smartfon obciążony ratami jest jednocześnie obciążony tzw. wadą prawną. Sprzedawca odpowiada wówczas na mocy art. 556[3] k.c. względem kupującego, zaś kupujący skorzystać może – na przykład – z rękojmi, skutkiem czego żądać może na przykład odstąpienia od umowy. Oczywiście ujmując rzecz najprościej.
Inną sferą jest prawo karne i potencjalne przestępstwo oszustwa z art. 286 k.k. Ten czyn polega na wprowadzeniu drugiej osoby w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przekonanie kupującego o braku wad prawnych tylko po to, by sprzedać w zasadzie bezwartościowe urządzenie, w mojej opinii stanowi w istocie przestępstwo oszustwa.
Bohater tego wpisu miał zatem bardzo dużo szczęścia, że udało mu się bez większego problemu odzyskać pieniądze. Być może sprzedawca świadomy ewentualnej odpowiedzialności karnej przestraszył się skutków swojego postępowania. Niestety bardzo prawdopodobne jest, że sprzeda urządzenie kolejnemu klientowi.
Trzeba więc po prostu uważać.