Polska nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego wywołała gniewne reakcje izraelskich polityków. Minister spraw zagranicznych Izraela mówi wprost nazywa polską ustawę „niesprawiedliwą i haniebną”. Tamtejsza ambasada wystosowała oświadczenie powielające część tez z listu amerykańskiego charge d’affaires do Elżbiety Witek. Zdaniem strony izraelskiej „Polska wie, co jest właściwym krokiem w tej sprawie”.
Nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego ma na celu wygaszenie wszystkich roszczeń reprywatyzacyjnych
Sejm przyjął w czwartek wieczorem nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego wprowadzającą faktyczne wygaszenie roszczeń reprywatyzacyjnych. „Za” przyjęciem ustawy było 309 posłów, 120 wstrzymało się od głosu. Nikt nie był przeciw. Można powiedzieć, że na swój sposób kwestia reprywatyzacji łączy silnie spolaryzowaną na co dzień polską scenę polityczną.
Zastosowany mechanizm wygląda następująco: po 10 latach od dnia doręczenia lub ogłoszenia niezgodnej z prawem decyzji nie stwierdzałoby się jej nieważności, jeżeli ona sama wywołała nieodwracalne skutki prawne. Jeżeli upłynęłoby 30 lat, to nie wszczynano by nawet postępowania w tej sprawie. Te toczące się w momencie wejścia w życiu ustawy a spełniające powyższe kryteria zostałyby umorzone.
Skutek jest dość łatwy do przewidzenia. Wszelkiej maści roszczenia reprywatyzacyjne obejmują okres II Wojny Światowej albo rządów komunistów w Polsce. Od transformacji ustrojowej minęło już więcej, niż 30 lat. Najważniejszym celem nowelizacji wydaje się rozwiązanie raz i na zawsze kwestii właśnie tego typu roszczeń.
Obecna nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego wynika skądinąd z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2015 r. Wówczas Trybunał orzekł, że przepisy pozwalające na stwierdzenie nieważności wadliwej decyzji nawet po kilkudziesięciu latach są niezgodne z ustawą zasadniczą. Prawo zaś powinno stosować w takich przypadkach jakiś mechanizm przedawnienia.
Polska nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego wywołała oburzenie w Izraelu i obiekcje ze strony Stanów Zjednoczonych. Amerykańscy dyplomaci zachowujący się w Polsce niczym nadopiekuńcza matka domagająca się, by oddać jej ulubionemu dziecku wszystko czego to sobie zażyczy to właściwie zupełnie osobna kwestia. Wszelkie ich niezręczne posunięcia niemal natychmiast przebili politycy izraelscy.
Polskę i Izrael w sprawach historycznych i majątkowych od dawna dzieli niedająca się zasypać przepaść
Obecny minister spraw zagranicznych Izraela Yair Lapid, ten sam który głosił tezy o współodpowiedzialności naszego kraju za Holocaust, wprost uznał polską ustawę za „niesprawiedliwość i hańbę„. Warto przypomnieć, że wcześniejsze wypowiedzi izraelskiego ministra wywołał poprzedni spór Polski z Izraelem o tworzenie prawa w naszym kraju. Wówczas chodziło o ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej, skądinąd wymierzoną raczej w rewizjonistyczne zapędy ukraińskich nacjonalistów.
Ambasada Izraela opublikowała na Facebooku specjalne oświadczenie w tej sprawie. Powołuje się przy tym na Deklarację Terezińską. Rzeczywiście zobowiązuje ona sygnatariuszy do działania na rzecz restytucji mienia ocalałych z Holocaustu. W przypadku mienia bezspadkowego nakłada na nich szereg obowiązków, głównie związanych z edukacją i dbaniem o potrzeby żyjących jeszcze ofiar nazistowskiego szaleństwa. Polska jest jednym z sygnatariuszy. Trzeba jednak pamiętać, że Deklaracja nie ma i nigdy nie miała charakteru wiążącego.
Oświadczenie Ambasady Izraela pic.twitter.com/WetwFLCM0P
— Ambasada Izraela (@IsraelinPoland) June 24, 2021
Wspomnienie o „uderzeniu w stosunki pomiędzy naszymi państwami” jest, niestety, czymś oczywistym. Polskę i Izrael w kwestiach majątkowych dzieli niedająca się pogodzić sprzeczność interesów. Także polityka historyczna bardziej nas dzieli niż łączy. Polska rzeczywiście neguje praktycznie zupełnie wszystkie świństwa uczynione Żydom przez Polaków w trakcie II Wojny Światowej i w okresie powojennym zrzucając je na „odosobnione incydenty”. To, niestety, oczywista nieprawda.
Żydzi z kolei odmawiają przyjęcia do wiadomości, że sama skala zbrodni popełnionych wobec ludności polskiej, ale też chociażby rosyjskiej, przez niemieckich nazistów jest w gruncie rzeczy podobna, co względem narodu żydowskiego. W każdym przypadku mowa w końcu o milionach ofiar. Izrael nigdy nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że Holocaust w gruncie rzeczy nie był czymś wyjątkowym w skali historii.
Izraelscy politycy mają rację co do skutków prawnych polskiej ustawy, choć antypolonizm przesłania im jej rzeczywisty cel
Stanowisko Izraela najlepiej oddaje oświadczenie opublikowane przez Lapida na Twitterze. „Dziś polski parlament uchwalił ustawę zabraniającą zwrotu mienia żydowskiego lub zadośćuczynienia za nie ocalałym z Holokaustu i ich potomkom. Nie mam zamiaru milczeć w obliczu tego prawa. To bezpośrednie i bolesne pogwałcenie praw ocalałych z Holokaustu i ich potomków. To nie pierwszy raz, kiedy Polacy próbują zaprzeczyć temu, co zrobiono w Polsce podczas Holokaustu.”
Jak widać, podejście Izraela do Polski nie zmieniło się w najmniejszym nawet stopniu. Antypolonizm w Izraelu ma się znakomicie. Tym niemniej trzeba podkreślić, że Izrael co do skutków prawnych przyjętej przez Sejm ustawy ma rację. Polski ustawodawca nie wymierzył jej z pewnością w Żydów jako takich, lecz we wszystkie roszczenia reprywatyzacyjne – także wysuwane przez etnicznych Polaków.
Strona polska przekonuje, że chodzi o ochronę innych ofiar II Wojny Światowej – polskich obywateli – przed oszustami i naciągaczami. Chodzi niewątpliwie o skutki afery reprywatyzacyjnej. Nie sposób nie przyznać, że tworzone w Polsce prawo idzie przynajmniej o krok za daleko. Zupełne pozbawienie prawowitych właścicieli i ich spadkobierców, niezależnie od ich przynależności etnicznej, możliwości uzyskania jakiejś formy zadośćuczynienia jest poważnym błędem.
W całym sporze nie chodzi jednak o reprywatyzację w naszym kraju, czy konkretne uregulowania prawne. Podobnie zresztą, jak we wcześniejszym sporze o ustawę o IPN. Zarówno dla Polski, jak i dla Izraela, polityka historyczna i w pełni uzasadnione poczucie krzywdy wyrządzonej w trakcie wojny stanowi jeden z filarów narodowej tożsamości. Dlatego właśnie żadne z tych państw nie jest w stanie odpuścić.
Szczęściem w nieszczęściu jest to, że Polski nie łączą z Izraelem, jak na przykład z Niemcami, żadne poważne więzi polityczne czy gospodarcze. Dlatego ochłodzenie w relacjach jakoś zapewne przebolejemy. Chyba, że Stany Zjednoczone po raz kolejny pogrożą naszym rządzącym palcem.