Koniec z korzystaniem przez sieci handlowe z wyłączenia dla placówek pocztowych. Zmiany w zakazie handlu w niedzielę zmierzają do przywrócenia jego obowiązywania nie tylko na papierze, ale i w rzeczywistości.
Rządzący zamierzają uratować zakaz handlu w niedzielę poprzez uszczelnienie ustawowego wyjątku dla placówek pocztowych
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, nowelizacja ustawy o zakazie handlu w niedzielę zbliża się wielkimi krokami. Zmiany w zakazie handlu w niedzielę koncentrują się na doprecyzowaniu wyjątku dla placówek pocztowych w taki sposób, by nie miał zastosowania do sklepów sieci handlowych.
Poseł PiS Janusz Śniadek, jeden z „ojców” zakazu handlu w niedzielę, potwierdził, że projekt ustawy w tej sprawie jest już gotowy. Zwrócił również uwagę na dwa najważniejsze założenia nowelizacji. Przede wszystkim, wyłączenie dla placówek pocztowych będzie obejmować jedynie przedsiębiorstwa, dla których to dominujący rodzaj działalności.
Równocześnie projektodawcy przewidują stworzenie definicji legalnej tejże. „Dominującym rodzajem działalności” na użytek ustawy o handlu w niedzielę będzie taki, z którego łączne wpływy stanowią ponad 50 proc. przychodów. Taki przepis w praktyce uniemożliwiłby sieciom handlowym dalsze korzystanie z tego konkretnego wyłączenia.
By dodatkowo zniechęcić handlowców do prób korzystania z tej możliwości, nowelizacja wprowadzi także dodatkowe wymogi. Mowa o konieczności prowadzenia przez otwarte w niedzielę placówki pocztowe ewidencji przychodów. Ta będzie musiała uwzględniać podział na działalność uprawniającą do zwolnienia i wszystkie pozostałe.
Problem polega na tym, że tych konkretnych propozycji nie ma, na razie, jak egzekwować. Prawnicy są zgodni, że Państwowa Inspekcja Pracy nie posiada obecnie uprawnień pozwalających na kontrolowanie księgowości danego przedsiębiorstwa.
Zmiany w zakazie handlu nie są w Polsce potrzebne – w przeciwieństwie do jego uchylenia raz i na zawsze
Między bajki możemy włożyć tezy posła Śniadka o dobroczynnym wpływie zakazu handlu na gospodarkę. To wcale nie jest tak, że dzięki zamknięciu sklepów w jednym z dniu tygodnia zyskują inne branże. Poseł PiS wymienia chociażby turystykę, gastronomię, czy hotelarstwo. Z pewnością zmiany w zakazie handlu nie sprawią, że nasz kraj szybciej podniesie się gospodarczo po epidemii koronawirusa.
Zakaz handlu w niedzielę przyniósł niepowetowane szkody, zwłaszcza w przypadku tak zwanych małych osiedlowych sklepików. Wszystko dlatego, że wielkie sieci przestawiły swoją działalność, w tym najbardziej atrakcyjne promocje, na sobotę. Na takie posunięcie nie stać mniejszych podmiotów, u których i tak zwykle dostępność towarów jest mniejsza a ceny wyższe. Co ciekawe, Cezary Kazimierczak ze Związku Przedsiębiorców i pracodawców właśnie z zakazem handlu w niedzielę wiąże także porzucenie polskiego rynku przez Tesco i Carrefoura.
Tymczasem obecnie nawet połowa działających w Polsce sieci handlowych może otwierać swoje sklepy w niedzielę. Najczęściej właśnie przez korzystanie z wyłączenia przewidzianego dla placówek pocztowych. Potencjalnie otwarty w niedzielę Kaufland był właściwie bezpośrednim pretekstem, dla którego rządzący wzięli się za zmiany w zakazie handlu. Najwyraźniej starają się powstrzymać w ten sposób efekt domina.
Głównymi zwolennikami zakazu handlu w niedzielę w Polsce są NSZZ „Solidarność” oraz Kościół Katolicki. Brak realnego uzasadnienia ekonomicznego i łatwa możliwość poprawy sytuacji pracowników bez uciekania się do zakazu każą domniemywać jego religijną motywację.