Polacy mają bardzo luźne podejście do bezpieczeństwa w transporcie. Najczęściej prezentujemy przysłowiowe podejście „mądry Polak po szkodzie”, a wyobraźnia nie sięga dalej niż czubek własnego nosa. Nie dziwi mnie w ogóle, choć jest to przerażające, że takie podejście dotarło już na najwyższe szczeble w kraju. Pasażer komunikacji miejskiej w Gdyni dostał niecodzienną lekcję bezpieczeństwa.
Pan Jacek około północy korzystał z komunikacji miejskiej w Gdyni i zrobił to, co robi każdy z nas – wyciągnął telefon i zaczął przeglądać Facebooka. Wyobraźcie sobie jego zdziwienie, gdy nagle autobus się zatrzymał, a kierowca kazał pasażerowi wyłączyć telefon.
Był późny wieczór, ok. godz. 23, wsiadłem do autobusu linii 147, jadącego z centrum na Karwiny. Jak zawsze w takiej sytuacji, by zabić czas upływający powoli w podróży, zacząłem przeglądać informacyjne strony internetowe w moim telefonie. W pewnej chwili autobus stanął, a kierowca powiedział mi, że jak nie przestanę korzystać z telefonu, to dalej nie pojedzie – mówi pan Jacek.
Kierowca kazał wyłączyć telefon
Szok i niedowierzanie – pomyśleli wszyscy pasażerowie, zwłaszcza, że pan Jacek nie słuchał muzyki, ani nie oglądał pornografii. Nie robił nic, poza przeglądaniem internetu. To samo próbował wytłumaczyć kierowcy, który pozostał jednak niewzruszony, lecz, jak wskazuje pan Jacek, nie podał motywów tego niecodziennego żądania. Poddał się dopiero gdy współpasażerowie zaczęli okazywać zniecierpliwienie zaistniałą sytuacją.
Niczym każdy urażony pasażer komunikacji, pan Jacek postanowił napisać skargę na kierowcę. Jeśli liczył na przeprosiny na piśmie to musiał się zaskoczyć kiedy dostał odpowiedź. Dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni tak wyjaśnił zaistniałą sytuację:
Po przeanalizowaniu zapisu kamer z monitoringu, zainstalowanego w pojeździe, ustalono, że powodem zwrócenia się kierowcy do Pana z prośbą o wyłączenie telefonu lub zajęcie innego miejsca było to, że wyświetlacz Pańskiego telefonu odbijał się w przedniej szybie autobusu, co negatywnie wpływało na koncentrację kierowcy podczas prowadzenia pojazdu. W związku z powyższym zgłoszenie potraktowane jako niezasadne.
BHP musi przestrzegać każdy poza mną
Nie ukrywam – kierowca faktycznie mógł inaczej zakomunikować swoje nietypowe żądanie co, w ocenie pana Jacka całkowicie wyczerpałoby temat. Nie zmienia to jednak faktu, że kierowca nie jest działem PR ani nie ma obowiązku tłumaczyć się każdemu ze swoich decyzji. Tak samo jak kapitan statku czy pilot samolotu kierowca autobusu odpowiedzialny jest za bezpieczne przetransportowanie pasażerów z punktu A do punktu B. Z tego właśnie względu to pasażerowie mają obowiązek do stosowania się do regulaminu oraz poleceń kierowcy.
Czy stosowanie się do zaleceń osoby, od której w danej chwili zależy nasze bezpieczeństwo naprawdę przysparza nam tyle problemów? Mamy bardzo swobodne podejście do regulaminów i wszelkich reguł bezpieczeństwa, a za punkt honoru stawiamy sobie przygadanie komuś, kto zwraca nam uwagę. To tak, jakbyście się zastanawiali dlaczego rządowe limuzyny się rozbijają.