Wynoszenie rzeczy z hoteli? To wcale nie należy do przeszłości i Polacy wciąż chętnie przywłaszczają sobie a to ręcznik, a to szlafrok, a to… telewizor. Według nowego badania w tym sezonie coś zniknęło aż z 81 proc. hoteli.
Jeszcze kilkanaście lat temu Polacy byli znacznie biedniejsi i zdecydowanie mniej obyci w świecie. Z podróży uwielbiali więc wracać z hotelowymi „pamiątkami” – często zresztą nawet się tym chwalili znajomym. No bo przecież klapki z logo Sheratona czy hotelowy szlafrok to gustowne gadżety…
Można by pomyśleć, że takie drobne kradzieże to już pieśń przeszłości. Ale mamy nowe badanie portalu Noclegi.pl. Wynika z niego, że aż 81 proc. właścicieli hoteli miało w tym sezonie do czynienia z podobnymi kradzieżami.
Wynoszenie rzeczy z hoteli. Jak tłumaczą się goście?
Z ankiety wynika, że najczęściej z pokoi giną raczej drobne rzeczy – sztućce, ręczniki, papier toaletowy czy pościel. Co ciekawe, okazuje się, że dość często są to także… żarówki. Czasem goście wykręcają je zresztą z każdej lampy w pokoju.
Właściciele obiektów przyznają jednak, że czasem łupem stają się znacznie droższe artykuły – suszarki, lodówki, a nawet telewizory. Niektórzy wynoszą krzesła, ozdobne wazy, narzuty czy też figurki dekoracyjne.
Dla prowadzących hotele przedsiębiorców sprawa jest zwykle delikatna. Czasem można iść na policję, ale kosztuje to sporo nerwów, a zdenerwowany klient może hotelowi wystawić „w rewanżu” fatalne opinie w sieci. Dlatego tylko 1 proc. podobnych spraw jest zgłaszanych na policję – i zwykle staje się tak, gdy hotelowy gość naprawdę przesadza i wynosi coś bardzo wartościowego. Aż 41 proc. hotelarzy po prostu nie reaguje na mniejsze kradzieże. 43 proc. z nich kontaktuje się jednak z takim gościem i prosi o zwrot artykułów. Tacy goście często tłumaczą się gapiostwem i… pokornie rzeczy zwracają.
Znaczna część przedsiębiorców z branży przyznaje, że wynoszenie rzeczy z hoteli przez gości traktuje po prostu jako element swojego biznesu, z którym trzeba się zwyczajnie pogodzić. Na szczęście jednak sezonowe straty hotelarzy przez wynoszenie rzeczy nie przekraczają zwykle kilku tysięcy zł.