Jaki powinien być czas oczekiwania na kredyt hipoteczny? Jak nietrudno się domyślić, kupującemu nieruchomość zwykle bardzo zależy na czasie. Jednak banki ostatnio tak rozwlekają terminy, że nierzadko czeka się miesiącami. A rekordziści tkwią w zawieszeniu nawet przez pół roku.
Bardzo wysoka inflacja sprawia, że ciągle bardzo dużo Polaków chce inwestować w nieruchomości. Przez to mamy prawdziwy boom na kredyty hipoteczne. Nie jest jednak tak, że banki zawsze idą na rękę klientom i przyznają kredyty najszybciej, jak się da. Jest dokładnie odwrotnie.
– Niektórzy klienci czekają na nawet cztery, pięć miesięcy na kredyt, a rekordziści nawet pół roku – mówi money.pl Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości.
Bardzo długi czas oczekiwania na kredyt. O co tu chodzi?
Skoro gospodarka pędzi, a bezrobocie jest minimalne, można by się spodziewać, że banki generalnie będą chętne do przyznawania hipotek.
Czemu więc klienci muszą nierzadko czekać na decyzje miesiącami? Są dwie główne teorie na ten temat. Bardziej prozaiczna i bardziej spiskowa.
Weźmy pierwszą. Według niej bankowcy po prostu nie wyrabiają się z pracą. Skoro mamy boom na rynku, na biurka pracowników banków trafiają tony wniosków. A przecież sprawdzenie wszystkiego zajmuje sporo czasu. Na wszystko nałożył się sezon urlopowy. Zresztą, bezrobocie jest tak małe, że nawet bankom brakuje coraz częściej rąk do pracy (czyli do sprawdzania wniosków i wydawania decyzji kredytowych).
Jest też teoria bardziej spiskowa. Mówi ona, że banki boją się podwyżek stóp procentowych. Bankowcy więc mogą po prostu „grać na czas” i przeciągać decyzję. Niewykluczone też, że potrzeba im po prostu więcej czasu na ocenę, jak takie podwyżki mogą wpłynąć na sytuację konkretnego kredytobiorcy.
Która z teorii jest prawdziwa? Jeśli pierwsza, to są powody do pewnego optymizmu. Wakacje się kończą, więc bankowcy powinni wracać do pracy i nieco szybciej wydawać decyzję.
Jednak ciągle nabywcy nieruchomości powinni uzbroić się w cierpliwość. Zwlekanie banków z decyzją może bowiem spowodować, że ktoś im po prostu szybko wykupi upatrzone mieszkanie. Na przykład ktoś, kto dysponuje gotówką. A takich nabywców na naszym rynku też jest całkiem sporo.